Rozdział 15. - Jadłeś ostatnio ananasy?

/ poniedziałek, 9 lipca 2012 /
Drogi pamiętniku. Przepraszam, że znowu Cię zaniedbałem. Miałem ostatnio zbyt wiele rzeczy na głowie. Jedną z nich, a właściwie tą najważniejszą i zajmującą najwięcej czasu, jest opiekowanie się Lukiem. Kto to Luke, zapytasz? Dzieciak, którego całkiem niedawno, znalazłem na ulicy. Może znalazłem to nie właściwie słowo...po prostu ktoś porzucił go, albo może on sam uciekł z domu...a ja przygarnąłem go pod nasz dach. Nie mam pojęcia, w jakich okolicznościach ten malec znalazł się wtedy cały zapłakany w tych krzakach, ale mam ogromną nadzieję, że niebawem się tego dowiem. 
Opiekowanie się Lukiem bardzo zbliżyło mnie do Louisa. Uwielbiam się wspólnie z nim opiekować tym uroczym maluchem. Pożegnanie z nim może być ciężkie.
Ale nie o tym chciałem napisać.
Dzisiejszy dzień jest tylko mój i Louisa. Tak. Oddaliśmy Luke pod opiekę niezawodnego Dadiego Liama. Co my byśmy bez niego zrobili? Ten chłopak jest niezastąpiony. 
Czuję, że ten dzień będzie wyjątkowy i że zdarzy się coś nieoczekiwanego. Chcę go spędzić jak najlepiej. Nie wiadomo, kiedy znów będziemy mięli czas tylko dla siebie. 
Jeżeli coś się wydarzy to na pewno wrócę i opiszę to tutaj. A tymczasem, za chwilę muszę wychodzić, więc kończę. Do napisania.

Zamknąłem pamiętnik i schowałem go w moje sekretne miejsce. Usłyszałem wtedy dźwięk otwierających się drzwi. Siedziałem do nich tyłem, na obrotowym krześle i nawet nie musiałem się obracać, żeby wiedzieć, że tam był Louis. Zapach jego wody po goleniu, rozniósł się w mgnieniu oka po całym pomieszczeniu. Wziąłem głęboki oddech, żeby bardziej go poczuć. 
Lou zaczął zbliżać się w moim kierunku. Wywnioskowałem to po dźwięku cichego szurania papciami o podłogę. Poczułem za chwilę, jak jego dłonie dotykają moich ramion. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Lou oparł się na mnie na chwilę. Zamknąłem oczy, a on oplótł ręce wokół mojej szyi i obdarował mnie soczystym buziakiem w policzek.
- Jesteś gotowy do wyjścia? - zapytał i przygryzł płatek mojego ucha.
- Yhym... - wymamrotałem.
Louis dokładnie wiedział, że wymiękam przy tej pieszczocie, więc nie mógł spodziewać się bardziej rozbudowanej odpowiedzi.
Obrócił mnie w swoją stronę i usiadł na mnie okrakiem. Spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem i odgarnął niesforny kosmyk włosów, który opadł na moje czoło. Ujął moją twarz w dłonie i przybliżył się tak, że czułem jego słodki oddech na moich ustach. Już po chwili, złączyliśmy się w pocałunku. Najpierw był on delikatny, ale z czasem stał się namiętny. Czułem jak miękną mi kolana. Lou wkładał wiele uczucia w każdy pocałunek, którym mnie obdarowywał. Każdy z nich miał w sobie coś wspaniałego i był niepowtarzalny.
Moglibyśmy tak w nieskończoność, ale przyszedł czas, żeby wreszcie ruszyć się z domu. Zeszliśmy na dół i zatrzymaliśmy się w korytarzu. Lou jeszcze przed wyjściem, stanął przed lustrem i poprawił fryzurę oraz pomógł mi nałożyć płaszcz. Z wielkimi uśmiechami na twarzach, wyszliśmy na zewnątrz. Chyba obydwoje czuliśmy, że to będzie udany dzień. Nawet pogoda nam dopisywała. Słońce wyglądało zza chmur i otulało nasz twarze delikatnym ciepłem.
Szliśmy wzdłuż alejki, na której nie można było spotkać zbyt wielu ludzi. Korzystając z okazji, przybliżyłem się bardziej do Lou i lekko otarłem się o niego ramieniem. Zacząłem na oślep szukać jego dłoni. Nie musiałem nawet tego robić, bo on znalazł moją i splótł nasze palce. Kątem oka, widziałem, że uśmiecha się pod nosem. Ja też mimowolnie się uśmiechnąłem. Jeszcze nigdy publicznie, nie trzymaliśmy się za ręce. Obawialiśmy się tego, co pomyślą o nas ludzie. Myślę jednak, że to już wcale nie ma znaczenia. Nie mam zamiaru ograniczać się przez to, że inni nie są tolerancyjni. 
Weszliśmy wreszcie na jedną z głównych ulic Londynu. Ludzie wlepiali w nas wzrok i mierzyli nas spojrzeniami. Czułem się trochę skrępowany i zdenerwowany, ale gdy tylko spojrzałem na rozpromienioną i szczęśliwą twarz Lou, wszystko inne przestało mieć znaczenie. Szedłem teraz z podniesioną głową, oznajmiając tym gestem wszystkim, że cholernie kocham mężczyznę, który jest u mego boku i wcale się tego nie wstydzę. Miłość to miłość. Nie ważne czy jest między chłopakiem i dziewczyną czy chłopakiem i chłopakiem. Tak trudno to zrozumieć?
Po drodze wstąpiliśmy do sklepu ze słodyczami. Louis uwielbiał wszelkiego rodzaju łakocie. Zobaczył przy kasie wielkie, kolorowe lizaki i zapragnął zakupić jeden z nich. Uważałem, że jesteśmy chyba na to trochę za starzy, ale gdy spojrzał na mnie tym swoim błagalnym wzrokiem, po prostu nie mogłem mu odmówić. Jemu się nie da odmawiać.
Z perspektywy innych to musiało na prawdę śmiesznie wyglądać. Para gejów trzymająca za jedną rękę swojego partnera, a w drugiej trzymająca wielkie kolorowe lizaki. Nie ważne. To miał być nasz dzień i mieliśmy go przeżyć tak jak nam się podoba. Bez żadnych ograniczeń.
Kierowaliśmy się na London Eye. Tak. To właśnie było celem naszej dzisiejszej podróży. Nigdy nie byliśmy tam razem i teraz przyszedł czas, żeby to zmienić.
Po spacerze po parku, który trwał długo, ale czas tak szybko razem nam minął, że wydawał się być krótki, dotarliśmy wreszcie pod London Eye. Kupiliśmy bilety i stanęliśmy jak wszyscy w kolejce. Oczywiście nie obyło się bez przeszywających nas na wylot, spojrzeń innych ludzi. Staraliśmy się wcale nie zwracać na nie uwagi i nie szczędziliśmy sobie czułości.
Po długim czekaniu, wreszcie przyszła nasza kolej. Wsiedliśmy do środka, a gdy tylko zamknęły się drzwi, koło ruszyło. Było dość wolne, ale dzięki temu mieliśmy więcej czasu sam na sam i dokładnie mogliśmy przyglądać się pięknemu krajobrazowi, który nas otaczał. Siedziałem na przeciwko Lou i zaczęła przeszkadzać mi ta odległość między nami, więc szybko zająłem wolne miejsce, obok niego. Posłałem mu promienny uśmiech, na co odpowiedział tym samym i położyłem mu głowę na ramieniu. Po chwili poczułem jak mnie przytula. Czułem się taki bezpieczny. Mógłbym spędzić całe życie w jego ramionach.
Po jakimś czasie, znaleźliśmy się wreszcie na samej górze koła. Stąd dopiero był niesamowity widok, a zachód słońca jeszcze dodawał temu wszystkiemu większego uroku. 
Spojrzałem głęboko, w cudowne, niebieskie oczy Louisa i przybliżyłem powoli swoje usta do jego. Gdy byliśmy zaledwie centymetr od pocałunku, coś niesamowicie mocno nami szarpnęło. Prawie wylądowaliśmy na podłodze. 
Zdezorientowani, spojrzeliśmy w dół przez okna i okazało się, że diabelski młyn stanął i że prawdopodobnie wystąpiła jakaś awaria.
- A myślałem, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. - zażartował Lou.
Najwidoczniej, wcale nie przejął się faktem, że utknęliśmy tutaj na nie wiadomo ile. Ja trochę się bałem. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Jednak obecność Louisa mnie uspokajała.
- Myślisz, że długo zajmie im naprawienie tej awarii? - zapytałem lekko drżącym głosem.
- Nie mam zielonego pojęcia. - rozłożył bezradnie ręce. - Ale nie martw się. Na pewno uda nam się jakoś wypełnić ten czas. - puścił mi oczko i posłał to jednoznaczne, cwaniackie spojrzenie.
I już wtedy dokładnie wiedziałem o co mu chodzi. Nie wierzę, że chciał to zrobić teraz...tutaj...on jest szalony.
Bez zbędnych pytań, popchnął mnie na siedzenie i przyssał się do moich ust. Ledwo mogłem złapać oddech. Wsunął ręce pod płaszcz, który miałem na sobie i zaczął powoli rozpinać koszulę. Z każdym odpiętym guzikiem, czułem, że ciśnienie w moich bokserkach rośnie. Gdy już pozbawił mnie tej części garderoby, zaczął delikatnie muskać mój tors, schodząc coraz niżej i niżej. Poczułem, że w moim podbrzuszu rozlewa się coraz więcej przyjemnego ciepła. Lou właściwie nie zrobił jeszcze niczego konkretnego, a ja czułem, że moja ciało już wariuje. Ten chłopak sprawia, że odchodzę od zmysłów. 
Lou zostawił na moim brzuchu kilka malinek i zaczął dobierać się do paska, którego dość szybko się pozbył i guzika od spodni, z którego rozpięciem również nie miał najmniejszego problemu. Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem, bo czułem, że robię się już niemiłosiernie twardy. Chciałem, żeby jak najszybciej ulżył mi w cierpieniu. Jemu jednak wcale się nie spieszyło. Chwycił zamek od mojego rozporka zębami i zaczął powoli go rozpinać. Zsunął mi jeszcze spodnie do kostek i wtedy dopiero ujrzał jak twardy byłem. Mój członek aż prosił się o to, żeby ktoś wyjął go i porządnie wytrzepał. Lou całował i lizał go przez bokserki. Wplotłem ręce w jego włosy i tylko czekałem na moment, aż wreszcie go wyciągnie i zrobi mi tak dobrze, że nie będę wiedział, co się wokół mnie dzieje.
Trochę to potrwało, ale doczekałem się. Jednym ruchem zsunął moje bokserki i teraz ujrzał mojego penisa w całej okazałości, który od dłuższego czasu stał maksymalnie na baczność.
Oblizał apetycznie usta i spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmieszkiem. Najpierw złapał go u samej podstawy i zaczął wykonywać powolne ruchy w górę i w dół. Pojękiwałem cicho. Czułem, że w głowie zaczyna mi wirować i nie mogłem myśleć o niczym innym, jak tylko o przyjemności, która właśnie fundował mi Lou.
Chłopak zaczął wykonywać szybsze ruchy, a mój oddech stawał się coraz bardziej płytki. Nie wiem jak on to robi, ale jest lepszy w te klocki niż nie jedna dziewczyna. 
Myślałem, że już lepiej być nie może, ale Lou włożył główkę mojego penisa do ust. Jęknąłem głośno, gdy poczułem jego ciepły język, który zwinnie poruszał się po tym najczulszym miejscu. Połączył dogadzanie mi ręką z obciąganiem ustami i czułem się jak w niebie. Trzymałem go za włosy i nadawałem tępo, które mi odpowiadało. On poddawał się temu bez żadnego oporu. 
Nagle poczułem, że całego mojego penisa otula dziwne ciepło. Spojrzałem w dół, a Louis wziął go CAŁEGO do ust. Nie podejrzewałem, że tak potrafi. To było jedno z najprzyjemniejszych uczuć, jakiego doświadczyłem.
Lou wrócił do obciągania mi ustami. Z każdą minutą zwiększał tępo, a ja czułem, że jestem coraz bliżej wielkiego finału. Ten chłopak na prawdę nie musi wiele robić, żeby doprowadzić do tego. 
Rozłożyłem się wygodnie na siedzeniu i moje biodra powędrowały nieco w górę. Czułem, że mój członek pulsuje. Louis też to czuł, więc zwiększył tępo.
- Jezu, Lou, nie przestawaj, boże, dochodzę, ahhhhhhhhhhh. - wyjęczałem, a biały płyn wytrysnął wprost do ust Louisa, który połknął dokładnie każdą kroplę mojej spermy.
- Jadłeś ostatnio ananasy? - zapytał.
- Owszem, a czemu pytasz? - zdziwiło mnie pytanie, Lou, które chyba było trochę nie na miejscu.
- Masz słodką spermę. - oblizał usta i zachichotał.
Zrobiłem się cały czerwony. Na co Lou zareagował głośnym: Awww i usiadł obok, obejmując mnie ramieniem.
Pomyślałem, że teraz czas na to, żeby odwdzięczyć się Louisowi, za kawał dobrej roboty, którą przed chwilą wykonał. Ubrałem się więc i zacząłem całować Louisa, jednocześnie masując jego członka, który jak wyczułem, też był już dość twardy. Gdy miałem właśnie rozpiąć jego rozporek, poczuliśmy podobne szarpnięcie, co kilkadziesiąt minut temu. Spojrzeliśmy przez okno i okazało się, że London Eye wreszcie ruszyło.
Dlaczego akurat teraz?
- Chyba nie będzie mi dane dokończyć tego, co zacząłem. - powiedziałem smutno.
- Nie szkodzi. Zrobisz to w domu. - puścił mi oczko.
To była całkiem kusząca propozycja, z której na pewno skorzystam, kiedy tylko znajdziemy się w naszym gniazdku.
Gdy skończyła się nasza przejażdżka na London Eye, czym prędzej pokierowaliśmy się w stronę domu. To nieprawdopodobne, jak szybko udało nam się do niego dotrzeć. 
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg drzwi, rzuciłem się na Louisa i obdarowałem go namiętnym pocałunkiem. On wskoczył na mnie i oplótł nogi wokół mojego pasa. Zaniosłem go do sypialni i położyłem na łóżku. Byłem na niego tak napalony, że od razu zdjąłem z niego koszulę, spodnie i bokserki. Jego członek już prawie maksymalnie stał. Bez zbędnych pytań, wziąłem się za obciąganie. Starałem się robić to najlepiej jak potrafiłem, a jęki Lou tylko utwierdzały mnie w tym, że dobrze mi idzie. Podczas pieszczenia go, zauważyłem na stole wielkiego ogórka. Przez myśl przeszedł mi dziwny pomysł i zastanawiałem się czy Lou by się na niego zgodził. 
- Wypnij się. - rozkazałem.
Lou spojrzał na mnie przerażonym i pytającym wzrokiem. 
- Co chcesz zrobić? - zapytał i wykonał niepewnie moje polecenie.
Nie odpowiedziałem. Wstałem i sięgnąłem po ogórka, który leżał na stoliku. Wróciłem za miejsce obok Louisa i pomachałem mu warzywem przed twarzą.
- Na prawdę? - zapytał z niedowierzaniem.
- Jeśli chcesz. - delikatnie wodziłem ogórkiem, wokół wejścia Louisa.
Lou zamilknął na chwilę. Chyba zastanawiał się nad moją propozycją. Nie potrwało to jednak długo.
- Zrób to. - wymamrotał tak cicho, że prawie tego nie usłyszałem.
Pod łóżkiem zawsze chowałem różne intymne żele, oliwki i tego typu rzeczy, więc wyciągnąłem jedno z nich i starannie nasmarowałem ogórka i wejście Louisa. Gdy tylko dotknąłem go w tamtych okolicach, wzdrygnął i wykrzywił się.
- Coś nie tak? - zapytałem.
- Wszystko w porządku. - zapewnił, ale po jego minie, widziałem, że nie czuje się komfortowo.
Kontynuowałem więc powoli realizację mojego pomysłu. Przyłożyłem ogórka do jego odbytu i bardzo powoli zacząłem wpychać do do środka. Nie szło mi to zbyt dobrze, bo Lou był spięty i za cholerę nie chciał wpuścić mnie do środka. Zacząłem więc całować go po szyi i po karku, żeby się rozluźnił. Tak, jak myślałem, to pomogło. Wykorzystałem moment jego nieuwagi i wepchnąłem warzywo mniej więcej do połowy. Lou jęknął, ale nie byłem pewien czy z rozkoszy czy z bólu. 
- Rozluźnij się. - wydyszałem mu do ucha.
Zacząłem powoli wykonywać ruchy ogórkiem. Z każdą chwilą szło mi to coraz łatwiej, bo Louis zaczął wyraźnie się rozluźniać i czerpać przyjemność z tego, co właśnie robiłem. Postanowiłem przybrać inny kąt wkładania i to był dobry pomysł, bo jęki Lou nasiliły się. Nie wiem, gdzie trafiłem, ale to był chyba dobry punkt.
Działałem ręką coraz szybciej i wsłuchiwałem się w dźwięki wydawane przez Lou i w jego coraz płytszy oddech. Przez samo to zacząłem robić się twardy, ale musiałem opanować swoje emocje. Teraz to ja miałem ulżyć Louisowi w cierpieniu.
Do tego wszystkiego, dołączyłem jeszcze obciąganie mu ręką i widziałem po wyrazie jego twarzy, że jest mu cholernie dobrze. Byłem zadowolony, że to dzięki mnie Lou odczuwa taką przyjemność. 
W końcu zbliżał się finał. Jęki Lou były już na prawdę głośne, a jego biodra zaczęły wyginać się i drżeć. Pod sam koniec, jeszcze maksymalnie przyspieszyłem ruchy i poczułem, jak ciepła ciecz, otula moją dłoń. Lou opadł wyczerpany na łóżko, a ja zlizałem dokładnie, z każdego palca, jego spermę.
- Ty chyba też jadałeś ostatnio ananasy. - wyszeptałem mu do ucha, na co on odpowiedział cichym chichotem.
Tak jak podejrzewałem, ten dzień był bardzo udany. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziliśmy czas w tak miły sposób. Jednak przez opiekowanie się dzieckiem, omija nas wiele rzeczy. To chyba niedługo powinno się zmienić. Chociaż właściwie nie wiem, czy chcę, żeby się zmieniło.
 
Po cholernie długiej nieobecności, doczekaliście się wreszcie rozdziału. ;)
Wyszłam z wprawy w pisaniu, więc nie jest zbyt dobry, ani zbyt długi, ale cieszę się, że wreszcie udało mi się tutaj coś dodać.
Wiem, że możecie pomyśleć, że was olewałam, ale właściwie to nie miałam czasu ani weny, żeby coś tutaj napisać. Pod koniec roku poprawiałam oceny i zaczęłam się też zajmować moim prywatnym życiem, które ostatnimi czasy bardzo zaniedbałam.
Właśnie wczoraj pokłóciłam się z moim bf. Byłam wściekła i smutna, a gdy jestem w takim nastroju to przeważnie mam ochotę pisać, żeby choć na chwilę uciec od rzeczywistości i od problemów. Dzięki temu właśnie, udało mi się stworzyć ten rozdział. Dostałam niesamowitego przypływu weny, więc postanowiłam to jak najlepiej wykorzystać. Pech chciał, że gdy skończyłam rozdział i praktycznie miałam go już zapisywać, zabrakło na chwilę prądu w całym, moim bloku i calutki rozdział, poszedł się jebać. Nieodwracalnie straciłam 4 bezcenne godziny moich wakacji. Dosłownie położyłam się na ziemi i zaczęłam ryczeć. Byłam podwójnie wściekła. Gdy jednak ochłonęłam, postanowiłam, że zarwę nockę, żeby odtworzyć ten rozdział. Wypiłam 3 kawy i do 4 nad ranem siedziałam i ponownie pisałam dla was ten rozdział. Nie chciałam was znowu zawieść.
Mimo wszystko mam nadzieję, że nie jest on taki zły. Wiem, że lubicie zboczone scenki, więc dałam wam to czego chcecie. ;D
Pewnie zapytacie, kiedy będzie następny rozdział...
Nie mam pojęcia, serio. Nie wiem, kiedy znów złapie mnie taka wena. Po za tym, tych wakacji nie mam zamiaru spędzić przed komputerem.
Zastanawiam się w ogóle, czy ktoś jeszcze chce czytać to opowiadanie, czy ktoś odwiedza tego bloga, czeka na rozdziały, mam dla kogo pisać?
I rozdział dedykuję, mojej kochanej Monice, która cholernie nie mogła doczekać się, aż go wreszcie napiszę i opublikuję. Love ya, baby. <3
I chciałam jeszcze podziękować pewnej mojej czytelniczce o nicku "Lulo".  Nie mam pojęcia czemu, ale po przeczytaniu Twojego komentarza, pod moją ostatnią notką, nabrałam jeszcze większej chęci do napisania rozdziału. Dziękuję za wyrozumiałość. :)
Jeżeli macie jakieś pytania to zadawajcie je tu. ->  KLIK
Followujcie mnie też na Twitterze. -> KLIK
Do następnego rozdziału, który mam nadzieję, kiedyś się pojawi.
Pozdrawiam. ♥
 

90 komentarze:

{ agaciaczek } on: 9 lipca 2012 12:31 pisze...

ooooo *_________________* podziwiam Cię za zerwanie nocki,aby to jednak napisać :D rozdział oczywiście jest świetny XDD pozostaje czekać na kolejny ^.^

@iPurpleBeast on: 9 lipca 2012 12:38 pisze...

o jacież pierdziele. kurwa mać . nie umiem teraz nic innego powiedzieć !

{ Shado } on: 9 lipca 2012 12:39 pisze...

Jesteś cudowna ;D
Rozdział.. Mrrr boski *___*
Czekam na następny ;)

Anonimowy on: 9 lipca 2012 12:43 pisze...

Doczekałam się! Yeah! Tan rozdział był niesamowity(zresztą jak każdy). I to "zdarzenie" na London Eye-hahah..naprawdę tam? A potem z tym ogórkiem:D Super i tyle;)

Anonimowy on: 9 lipca 2012 12:45 pisze...

ZAAAAJEEBISTYY XD TE SCENYY HAHAHAHAHA XD MASZ TALENT DO OPISYWANIA ICH HAHAHAH XD CZEEEKAAAAM NA KOLEJNYY!!! JA ZAWSZE BD CZEKAĆ ;)
@agara_971012

{ Katy. } on: 9 lipca 2012 12:45 pisze...

Wybacz, ale na początku coś nie miłego...
Po pierwsze London Eye... do jednej kapsuły wchodzi ponad 20 osób, a nie 2... Jest to po prostu nie możliwe..
Po drugie ogórek... serio? Nie mógł sam tego zrobić, tylko ogórkiem?
Ale ogólnie to fajny, nie mogłam się doczekać i oczywiście że czekam na następny :)

{ Marlyn.M } on: 9 lipca 2012 12:55 pisze...

wchodze codziennie po trzy razy żeby zobaczyć czy dodałaś.
jest świetnie
LARRY RULES !
jest super słodko aż do porzygu, zrób coś żeby było smutno albo coś,
a tak to fajnie

Anonimowy on: 9 lipca 2012 12:59 pisze...

początek był okej :D
ale ten pomysł z ogórkiem-sorry, to było niesmaczne.

{ Gabi } on: 9 lipca 2012 13:05 pisze...

Szkoda, że między Larry'm nie moze być w realu tak, jak jest u ciebie. :( Mam na myśli to, co się dzieje na tt, oczywiscie.
Ty zboczuchu. :P Twój blog staje sie czystym pornolem. :D
Czekam na następny. xx

{ ... } on: 9 lipca 2012 13:23 pisze...

Po pierwsze dzięki za dedyka :D
A po drugie ..
JHFKDGFDHJHGKJHJKBHKFHGKHKLBHMHDKLFGHKFHBKJHGJHLBHKJGHLHBVHGRJH ( jak ci już na tt napisałam ) ♥
TEN BLOG TO CUDO ! NORMALNIE GDYBYŚ PRZESTAŁA PISAĆ TO BYM W CHUJ POSZŁA SIĘ ZABIĆ. KOCHAM CIĘ I NIE MASZ MI KOŃCZYĆ BLOGA W TAKIM MOMENCIE. A CO DO ONE DIRECTION INFECTION .. TEŻ JEST KAWAŁKIEM MOJEGO ŻYCIA WIĘC NIE KOŃCZ GO . MOŻESZ DODAWAĆ ROZDZIAŁU RAZ NA ROK ALE NAPISZ COŚ CHOCIAŻ BO JA CODZIENNIE WCHODZE PO 78475678436 RAZY NA TE BLOGI Z NADZIEJĄ , ŻE JEST COŚ NOWEGO. ZAWSZE OLEWAM TO CO ROBIE I CZYTAM JEŻELI JEST NOWY ROZDZIAŁ. MASZ TALENT DO PISANIA TAKICH RZECZY . I NAWET NIE CHODZI O ZBOCZONE SCENKI. NIE ZDZIWIŁABYM SIĘ GDYBYM ZNALAZŁA KIEDYŚ W SKLEPIE TWOJĄ KSIĄŻKĘ . KOCHAM CIĘ NORMALNIE I NIE WIEM JUŻ CO NAPISAĆ WIĘC NAPISZE TO : ŻYCZĘ CI WENY . ♥

Anonimowy on: 9 lipca 2012 13:25 pisze...

oczywiście, że chcemy czytać to opowiadanie! rozdział boooooski. ogórek o.O pozdrawiam i życzę udanych wakacji x

{ Vallery_Love_1D } on: 9 lipca 2012 13:34 pisze...

AWWWWWWWWWW ! TYLE CZEKAŁAM TYLE I WRESZCIE JEST PRZECZYTAŁAM I JARAM SIE STRASZNIE. NIE ZAWIODŁAŚ MNIE A WRĘCZ PRZECIWNIE. PISZ DALEJ < 33 Dziękuje ze napisałaś tak świetny blog! : D

{ IzaaMalik } on: 9 lipca 2012 14:01 pisze...

Popierwsze, OJACIEŻPIERDOLEKURWAJEGOMAĆ. Po drugie jesteś niesamowita. Tak niesamowita. Napisze Ci to jeszcze raz, niesamowita. I dla pewności jeszcze raz, NIESAMOWITA. Bo piszesz tak cudownie, bo napisałaś to dwa razy. Jezu no kocham Cię, niewiem co Ty robisz, ani jak Ty to robisz, ale Twoje rozdziały są ahhh. Nie ja niewiem co ja ma Ci jeszcze napisać. Chyba tylko dodam, że czekam na kolejny :)

Anonimowy on: 9 lipca 2012 14:47 pisze...

I Ship Larry Stylinson <3

{ sa } on: 9 lipca 2012 15:40 pisze...

O Boże, Boże, Boże, Boooooooże! Jak zobaczyłam, że nareszcie dodałaś 15 rozdział, na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech, który za cholerę nie chciał z niej zejść podczas czytania. Wcale nie wyszłaś z wprawy w pisaniu, rozdział jest świetny, z resztą jak zawsze. Ba, uważam, że rozdział byłby świetny, nawet gdybyś przez większą jego część pisała o trawie, kurde. :D Wszystkie słowa dobierasz tak idealnie, nawet nie mam pojęcia, co mam tu jeszcze napisać. Wiem! Ha! Już wiem co mam napisać, a mianowicie to, że zrobiło mi się straaaaasznie miło, jak wspomniałaś o mnie pod rozdziałem i cieszę się, że chociaż w malutkim stopniu zmotywowałam Cię do pisania. ♥ Pozostaje tylko czekać na kolejny, świetny rozdział c:

{ anna matthers } on: 9 lipca 2012 17:29 pisze...

Ożeż! Jak zobaczyłam długo wyczekiwany 15. rozdział na Twoim blogu, to zanim zaczęłam go czytać biegałam po domu z zacieszem na ryjcu jak jakaś debilka. Jestem zdecydowanie fanką tego opowiadania, jak i Twoją <3
Niesamowity rozdział, jak reszta poprzednich.
Mam nadzieję, że uda Ci się napisać kolejny :)

{ imdestinee } on: 9 lipca 2012 18:03 pisze...

Cieszę się, że dodałaś w końcu nowy rozdział. Rozumiem, że nie dodawałaś ostatnio rozdziałów, bo sama wiem co to znaczy poprawki, brak weny czy czasu. No i też Cię rozumiem, że teraz też możesz nie dodawać, bo niektórzy chcą odpocząć we wakacje a nie pisać opowiadanie. Ale mam nadzieję, że jednak szybko najdzie Cię wena i napiszesz coś kolejnego, na co bardzo czekam. Bo ten rozdział, jakby tu ująć, był hmmm taki gorący. Masz rację, uwielbiam takie zboczone scenki hahaha. Mieli taki romantyczny dzień, że awwww chciałabym być gejem i mieć chłopaka ;D A no i ten szybki numerek w London Eye też był niezły, nie wspominając o tej akcji w domu. Przyznam, że pierwszy raz czytałam coś takiego, ale z drugiej strony to jakieś takie ''urozmaicenie'', więc fajnie, że wpadłaś na coś takiego ;D
Życzę udanych wakacji ;)

shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com

Anonimowy on: 9 lipca 2012 18:19 pisze...

Aaaaa!!! Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział. Zaczęłam skakać po łóżku i drzeć mordę jaka to jestem szczęśliwa. No i przez to dostałam opierdol od MŁODSZEGO brata, który powiedział, że jestem jakaś chora. Hah. Ale mniejsza z tym.. Rozdział był wspaniały, cudowny, zajebisty, genialny.. No po prostu FANTASTYCZNY.:3 Najlepsze było z tym ananasem hahaha.:) Jej.. Louis to ma pomysły.. Obciągać Harremu w London Eye. Dobree. :p Dziękuję, że tak się dla nas poświęciłaś i pisałaś, aż do czwartej nad ranem. Tak baaaardzo Ci dziękuję. Kocham Cię i tego bloga też. xx Do następnego. Anka.x.D. Mój tt: @Larry1DLove .

Anonimowy on: 9 lipca 2012 19:10 pisze...

Przeczytałam przed chwilą wszystkie 15 rozdziałów. To jest takie świetne, że jeszcze mi mało :o Czekam na następny, mam nadzieję że jeszcze w wakacje XDD

{ Megg } on: 10 lipca 2012 00:43 pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
{ Megg } on: 10 lipca 2012 00:48 pisze...

R-e-w-e-l-a-c-j-a! To jest świetne, zwłaszcza dla dla takiego zboczucha jak ja!
Gdy czytam twój blog zaczynam żałować, że postawiłam na heteroseksualne pary w moim opowiadaniu, haha ;D
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział!

{ Sandra } on: 10 lipca 2012 12:37 pisze...

aww! Rozdział boski! Opłacało się czekać! Przeszłaś samą siebie, jestem ciekawa o co chodzi z tym dzieckiem, czemu siedziało w krzakach :o Pisz szybko nn! ♥

{ Directionerki. } on: 10 lipca 2012 13:17 pisze...

Jak ty możesz tak zajebiście pisać <3. Wprawiasz mnie w kompleksy :D Rozdział naprawdę boski, fantastyczny, suuuppeeerrr:3 Nie mogłam się doczekać 15, ale się doczekałam i jak możesz mówić, że straciłaś wprawę. Zauważ ile osób daje ci miłe komentarze i zawsze się z nimi zgadzam. Ale fakt faktem jak w London Eye mogły być tylko 2 osoby. Co Louis zapłacił za to... Hhahaha. Jestem ogromną fanką twoich scenek "Larry", ale Harry mógł zamiast ogórka włożyć swojego penisa hahahah. I tak cudownie piszesz. Nie martw się mi też kiedyś wcięło cały rozdział i też ryczałam, ale ja wpadłam w depreche, a ty sobie poradziłaś i to z takim poświęceniem. Z niecierpliwością czekam nn rozdział :*


Jeśli miała byś ochotę to odwiedź moje opowiadania: http://takemyheartbutyougivemeyour.blogspot.com/
http://youreallivegot.blogspot.com/

Byłoby świetnie gdyby taki geniusz jak ty napisał w komentarzy coś miłego i dał jakąś fantastyczną radę. ZAPRASZAM!!

{ Loveevampire } on: 10 lipca 2012 16:21 pisze...

LOL. ;D fajny rozdział i czekam na kolejny . <3

{ Caroll } on: 10 lipca 2012 17:56 pisze...

JAAAAAAAAAAAKIE CUUUUUDO! <3

{ Kejti } on: 10 lipca 2012 17:59 pisze...

świetny rozdział Zboczeńcu<3
Dawaj następny :D

{ } on: 10 lipca 2012 22:37 pisze...

- Jadłeś ostatnio ananasy? - zapytał.
- Owszem, a czemu pytasz? - zdziwiło mnie pytanie, Lou, które chyba było trochę nie na miejscu.
- Masz słodką spermę. - oblizał usta i zachichotał.
UWIELBIAM.
Kocham Twojego bloga ponad wszystkie, a najbardziej zboczone scenki :D
Czekam na kolejny rozdział
xo

Anonimowy on: 11 lipca 2012 02:32 pisze...

Mimo iz kiedys pisalam i sprawialam ci przykrosc, teraz tego zaluje, bo warto bylo przeczekac te chyba juz 3 miesiace na ten choc jeden rozdzial. Wiem, ze nie wiadomo kiedy bedziesz miala wene . Rozumiem Cie, poniewaz ja ostatnio tez mialam problemy z przyjaciolmi.
Na ostatnie dwa dni z moja klasa na zawsze. W ktorej jest moja paczka. Obrazili sie na mnie a ja nawet nie wiedzialam dlaczego. Jednak wszystko sie wyjasnilo.. na szczescie przed rozpoczeciem wakacji..
Nie martw sie. Jesli oni zawinili porozmawiaj .
Jesli Ty przepros. Nie boj sie niczego, bo nic nie stracisz oprocz wakacji jesli tego nie zrobisz. Pomysl, ze np. jesli to Ty bys cos zrobila i bala bys sie przeprosic i myslala, ze druga osoba Cie nienawidzi. I nagle pojawia sie w Twoim domu mimo tego wszystkiego. ;))

{ Dorota Piwko } on: 11 lipca 2012 11:52 pisze...

KOCHAM CIE! za tego bloga! także wiesz, spinaj dupkę, i działaj. :) zajebisty rozdział. :) bardzo słodki *.* ♥
pozdrawiam.
caroots. xx

{ Directionerki. } on: 11 lipca 2012 12:34 pisze...

Kurde zarąbisty.
Hahaha. Nie ma to jak obciągać w London Eye.
Świetnie piszesz i ja nie mogę się doczekać następnego.!
Mrs. Tomlinson.

Anonimowy on: 11 lipca 2012 21:53 pisze...

ujhsdukhjaszjebawkszjbmdawshjebdawus to jest za-je-bi-ste!

Anonimowy on: 11 lipca 2012 22:28 pisze...

hahhahaha, jebłam przy ,,jadłes ostatnio ananasy?" i przy ogorku xd chociaz to bylo troche dziwne... ale i tak jestes zajebista :* czekamyyyyy <3 (wchodze codziennie i patrze czy cos dodalas) :D:* KOCHAM CIE KURWA NO! życze wiecej weny i udanych wakacji. :D

{ Elizabeth Colins } on: 11 lipca 2012 22:35 pisze...

Świetny rozdział :)

Anonimowy on: 12 lipca 2012 13:02 pisze...

JAPIERDOLEKURWAMAC ! *-*
KOBIETO ZABIJASZ ! ♥

Nawet nie wiesz jak się cieszę , że dodałaś w końcu kolejny rozdział ! ♥ ;o
Jest NIESAMOWITY ! ♥ . + ta akcja z ogórkiem to już wgl ! xd . ♥_♥ WYMIĘKAM ! ♥ . ;3

ŻYJE TYM BLOGIEM ! ♥
Mam nadzieję , że kolejny dodasz jakoś na dniach bo UBÓSTWIAM TOOOOO ! ;O ♥


i wiesz Ty co ?! . KOCHAM CIE ! ♥



- @Lipstiick93 c(:

{ BeMyBooBear } on: 12 lipca 2012 20:23 pisze...

Haha, ogórek ? Serio ? I tak było genialnie ! Jejuuu, w London Eye to naprawdę się działo ! Ale i tak lepsza była scenka w domu, lecz dalej czepiam się faktu iż lepiej gdyby Harry zastąpił tego ogórka : D haha ^^ dla mnie możesz pisać ! Jestem od początku tego bloga , dopiero niedawno założyłam bloga więc byłam na anonimowym ;p ale wracając do tego.. Awwwww, sprośne scenki zawsze spoko i nigdy nie za mało ! miłego czytania i szkoda że pokłócilas się z bf, i trochę głupio z tym prądem :/

Anonimowy on: 13 lipca 2012 13:49 pisze...

ashsdjsnxjc *.*
Jeju... świetne!♥♥♥
PS. Sorry ale chyba już nigdy nie zjem ogórka... :D

{ Olivia. } on: 14 lipca 2012 09:44 pisze...

oooooooo jezu, myślałam że tak jak oni zaraz dojdę czytając to *.*

{ BeMyBooBear } on: 14 lipca 2012 22:46 pisze...

Chciałam zaprosić na.Zialla. - http://let-the-other-side-also-be-heard.blogspot.com/2012/07/prolog.html?m=1 ^^ zapraszam ;)

{ Channel Creews } on: 17 lipca 2012 14:49 pisze...

OMFG OMFG OMFG OMFG OMFG OMFG OMFG.
nie wiesz jak się ucieszyłam widząc nowy rozdział. czytam tego bloga od samego początku, ale niedawno założyłam konto google więc byłam na anonimowym. oesu, nie wiesz, jak mnie jarają te twoje zboczone sceny *.* i nigdy nie wpadłabym na pomysł z ogórkiem :33 jesteś poprostu GENIALNA, nie waż mi się kończyć z tym blogiem bo będziesz miała jednego samobójce na sumieniu - pamiętaj o tym :> KOCHAM CIĘ KOCHAM CIĘ KOCHAM CIĘ KOCHAM CIĘ. nawet nie wiesz jak bardzo :DDD

{ @eloziomek } on: 21 lipca 2012 00:33 pisze...

Strasznie długo czekałam,ale warto było ^^ :) szkoda,że dopiero teraz dowiedziałam się o rozdziale. Możesz mnie informować przez tt ? :) @1DjMalikZayn
Uwielbiam takie scenki i muszę przyznać,że twoje opowiadanie jest świetne :)
gdy tylko mam wolną chwilę czytam je całe od początku :)
z niecierpliwością czekam na kolejny :)
xoxo

{ John Tayds } on: 21 lipca 2012 13:53 pisze...

Trochę błędów rzeczowych i pogubiona logika. Ale w końcu nie to jest w tym rozdziale najważniejsze.
Pomysł z ogórkiem? Ludzie piszą, że niesmaczne, niedobre. Oddając się zmysłowości chwil - nie myśli się na temat tego, czy ogórek jest najodpowiedniejszy... tylko po prostu się go bierze. Za ten pomysł duży plus!

Anonimowy on: 22 lipca 2012 13:40 pisze...

Sorry ale mogłabyś trochę spauzować i pisac bardziej ich miłości bo to sie zaczyna robić niesmaczne i przypomina to jakieś porno :/

Anonimowy on: 24 lipca 2012 11:13 pisze...

czytam to od niedawna ;P
i powiem jednoo...
Kurwa zajebiste to jest ...;p
ale teraz brzydzę sie jesc ogorkow i ananasow ;P

{ Alex } on: 25 lipca 2012 15:02 pisze...

Zajebiste ! Mam nadzieję że następny dodasz trochę szybciej :P

Zapraszam do mnie
http://w-twoim-cieniu-moge-lsniec.blogspot.com/

{ Anuś } on: 26 lipca 2012 13:08 pisze...

Jeju.. Nareszcie :) Nie mogłam się doczekać. Cudowny :*

{ 1d-tomlinson } on: 26 lipca 2012 14:18 pisze...

Zapraszam na nowe opowiadanie o LARRY STYLINSON. Jest już pierwszy rozdział. http://on-larrystylinson.blogspot.com/

{ Michał } on: 29 lipca 2012 16:49 pisze...

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. Zajebisty rozdział, zajebisty.

{ Julia:D } on: 31 lipca 2012 08:41 pisze...

bozeeeeeeeeeeeeeeeee aaaaaaaaaaaa cudowny rozdział
normalnie zakochałam sie w tym opowiadaniu
mam nadzije ze bedzie kolejny ;D dosc szybko ;*:*

Anonimowy on: 4 sierpnia 2012 12:05 pisze...

Super! Dopiero teraz wróciłam z wakacji, a tu takie miłe powitanie *_* Rzecz jasna, fajnie by było gdyby zastąpili tego ogórka no... sobą ale no :D czekam na kolejny! <3

{ Unknown } on: 8 sierpnia 2012 09:33 pisze...

ale świetny rozdziałek <3
Ogólnie bardzo fajny blog :)
Obserwuję :) Zapraszam do mnie http://linka-kattalinka.blogspot.com/

{ 1d-tomlinson } on: 9 sierpnia 2012 18:54 pisze...

Zapraszam na nowy rozdział na:
http://on-larrystylinson.blogspot.com

{ eminemlovesmenotyou } on: 18 sierpnia 2012 21:30 pisze...

Świetny blog :**
Jestem tu przypadkowo ale zostanę ;D
Czekam na nn .

Effa on: 18 sierpnia 2012 23:04 pisze...

O o o o o kurwa. Normanie doszłam razem z nimi *.* Świetnie piszesz, naprawdę świetnie. Przyjaciółka mi mówiła dawno o tym blogu, ale jakoś nigdy nie miałam okazji, by tu zajrzeć. Ja pierdzielę... żałuję i przepraszam ._. Błagam na kolanach o więcej, jesteś niesamowita. Składam hołd za to opowiadanie. Mam ogromną nadzieję, że znajdziesz trochę wolnego czasu i dodasz nowy rozdział.
Pozdrawiam,
nowa największa fanka :)

{ Saphir } on: 19 sierpnia 2012 18:44 pisze...

Świetny rozdział! Z resztą jak całe opowiadanie :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
Weny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

Anonimowy on: 20 sierpnia 2012 19:33 pisze...

Ostatnio znalazłam Twój blog i tak mnie wkręcił, ze wczoraj przez całe popołudnie przeczytałam wszystkie rozdziały. Mam nadzieję na kontynuację przynajmniej raz na miesiąc. Proszę!

{ Essence } on: 26 sierpnia 2012 17:05 pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
{ Essence } on: 26 sierpnia 2012 17:06 pisze...

JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. ♥.♥ kocham tego bloga ! :O
Masz talent dziewczyno ale pewnie już ci to mnóstwo osób mówiło :)Może i często nie dodajesz ale ZAWSZE warto czekać na takie zajebiste rozdziały. One ociekają zajebistością :D

Zapraszam do siebie na blog o Ziam'ie i liczę na twoją opinię :D Miło by było :3

http://soundofthepoisonrain.blogspot.com/

{ Paula } on: 2 września 2012 01:30 pisze...

TROLOLOLO KOCHAM TO <3 NO WIĘC, PISZ SZYBKO KOLJNY ♥.♥/J

{ Paula } on: 2 września 2012 01:31 pisze...

kolejny *

{ jo } on: 3 września 2012 14:36 pisze...

Kocham to, jest zajebiste. A te wszystkie zboczone scenki... ;DD
Pisz dalej. ;) xx
Zapraszam do sb. ;]
http://austin-livia-story.blogspot.com/
http://flight-do-harm-larry.blogspot.com/

{ Dzia } on: 15 września 2012 21:44 pisze...

Kocham tego bloga! Normalnie uzależniłam się od niego - niedawno jechałam na wycieczkę szkolną w góry, gdzie nie było internetu - PO PROSTU UMIERAŁAM! Zainspirowałaś mnie i dzięki tobie piszę swojego bloga. Jest to fanfiction, jednak dodałam tam Larrego Stylinsona. Link do twojej strony można również znaleźć na moim blogu ;) jeżeli będziesz miała czas i ochotę serdecznie zapraszam cię do przeczytania i skomentowania mojej historyjki :> http://nangelika-joran-fanfiction.blogspot.com/

{ Rymtymtym } on: 8 listopada 2012 17:13 pisze...

matkooo !! <3 kocham tego bloga ! Jest zajebisty, szczegolnie te zboczone momenty, czekam na następny rozdział ktory mam nadzieje, ze jeszcze się pojawi ^^ < 333 :*

{ noprofile } on: 20 listopada 2012 20:54 pisze...

Hej.
Sorry za spam ale masz super blog i nominowałam cię do Liebster Award. Więcej info masz na moim blogu: momentswithhe.blogspot.com

{ Ans ♥ } on: 23 listopada 2012 17:33 pisze...

Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. Więcej wiadomości na moim blogu: larrystylinsonn.blogspot.com/p/httpflight-do-harm-larry.html : )

{ olaaaxdd } on: 27 listopada 2012 17:11 pisze...

nominowałam Cię do Liebster Awards :) . http://life-is-fight.blogspot.com/

Anonimowy on: 28 listopada 2012 13:53 pisze...

Super !!!!

{ Juszaawi } on: 4 grudnia 2012 11:49 pisze...

Hej. Zostałaś nominowana do Libster Award na moim blogu: my-turning-page-is-your-love.blogspot.com
Odpowiesz na pytania?

Anonimowy on: 10 grudnia 2012 22:37 pisze...

dodaj nowy rozdział prosze!!!!!!!!!! :******

{ SWΔG ♛ } on: 21 grudnia 2012 18:22 pisze...

Kohanie, kiedy w końcu dodasz nowy rozdział? Ja tu pięć miesięcy czekam, a nic nie wiem nadal...

Anonimowy on: 26 grudnia 2012 00:59 pisze...

dodaj wreście ten rozdział bo nie moge sie doczekać

{ Anett . x } on: 30 grudnia 2012 13:16 pisze...

Cudne! :D Proszę, dodaj kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać!

Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award ;) http://everythingiwantnothingineed.blogspot.com/2012/12/libster-award.html#comment-form

{ Ewelajna } on: 4 stycznia 2013 23:43 pisze...

a ja czekam na rozdział no już od paru dobrych miesięcy

{ sankili } on: 10 stycznia 2013 17:39 pisze...

asdfghjkasdfgh rozdział jest boski nie wiem co powiedzieć *.* zapraszam do mnie http://we-can-go-out-any-day-any-night.blogspot.com/

Anonimowy on: 1 lutego 2013 12:34 pisze...

Uzaleznilam się od tego opowiadania! Zaczęłam je czytac wczotaj wieczorem i już jes skończyłam! Czekam na kolejny rozdzial, na prawde świetne!

Anonimowy on: 16 lutego 2013 01:06 pisze...

Ciekawy pomysl z tym ogorkiem . A co do london eyes to napewno nje wchodza tam 2 osoby . Ale to twoje opowiadanie i moze byc tak jak ty chcesz . A poza ty sumer . A co z Niallem i Liamem ? I kiedy kolejny rozdzial ?

Anonimowy on: 20 lutego 2013 13:25 pisze...

Dzieci sami dokończcie sobie te opowiadanie bo autorka wcale nie ma zamiaru go kończyć... Nawet nie próbuje się wysilić i znaleźć przynajmniej jeden (nawet badziewny mi to nie przeszkadza i tak bym to przeczytała bez względu na to czy jestczy tez nie jest beznadziejne) pomysł... Opowiadanie wciągające, zajebiste, powalające na kolana, NIE KOŃCZONE OD KILKU MIESIĘCY!!! Autorka stwierdziła, że zjebała sprawę, ale mam nadzieje, że weźmie w garść swoją cholerną mózgownice i uraczy nas zakończeniem opowiadania... Tak wiem wierzę w cuda...

Anonimowy on: 27 lutego 2013 15:50 pisze...

Przeczytałam wczoraj jeden rozdział i tak mnie wciągnęło, że kolejne 3 godziny poszly na przeczytanie całości. Naprawdę, mam nadzieję, że te miesiące przerwy opłacą się i jednak wrócisz do pisania tego opowiadania, bo drugiego takiego nie ma - po prostu nie ma. Żaden inny "Larrowy" blogger nie umie oddać tych uczuć tak, ja robisz to ty. Oczekuję z wieeelką niecierpliwością na jaką reaktywację, błagamy, wróć :(

{ majkelina22 } on: 9 marca 2013 16:28 pisze...

Nominuję Cię do Versatile Blogger Award! Więcej tutaj: http://zenek-misiozelski-presents.blogspot.com/2013/03/imagine-13-part-2-versatile-blogger.html + BLAGAAAAAAAAAAAM ! DOSŁOWNIE PADAM NA KOLANA ! WRÓĆ ! PROOOOOOOSZĘ !

Anonimowy on: 21 marca 2013 17:49 pisze...

Powtórzę słowa moich poprzedników: błagam wróć do pisania tego opowiadania !!!!!!!!!!!!!! Proszę proszę proszę proszę :P Naprawdę wciągneła mnie ta historia i chciałabym poznać jej zakończenie :P Mam nadzieję, że się nie narzucam :P

{ AdrianneStory } on: 24 marca 2013 23:47 pisze...

JEJ ale tutaj ładnie *.* Zapraszam do siebie ; *
PS. Obserwuję :)

{ anna matthers } on: 27 marca 2013 19:46 pisze...

Cześć. xx Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej informacji u mnie na blogu: storywithlarry.blogspot.com

{ Unknown } on: 26 kwietnia 2013 19:54 pisze...

{SPAM} Witaj ! Serdecznie chciałabym cię zaprosić na II już rozdział mojego opowiadania o Larry'm, różni się od innych opowiadań. W tym rozdziale Harry otrzymuję tajemniczy list od Louis'a, którego pochowano kilka godzin wcześniej. Może żeby bardziej cię zachęcić zostawię skrawek owego rozdziału, otóż " Ciemne chmury pokryły niebo, nie pozwalając nawet najmniejszemu promykowi się wydostać z tej powłoki . Ptaki ucichły, a ludzie jakby przestali się śpieszyć. Wszystko stanęło w miejscu, jedynie strugi deszczu uderzały o ziemie roztrzaskując się na miliony maleńkich kropel. Odnosiłem wrażenie jakby Londyn płakał wraz ze mną, jakby i on stracił jakąś część siebie . " Serdecznie zapraszam ! Proszę o komentarz i jakby ci się spodobało obserwowanie. Pozdrawiam ! my-letter-for-you.blogspot.com

{ Troublemaker } on: 20 maja 2013 15:22 pisze...

nigdy w życiu nie czytałam czegoś tak zboczonego to jest ZAJEBISTE!

{ Kamila. } on: 17 czerwca 2013 16:45 pisze...

Kurde! Przeczytałam od początku do końca! :D super piszesz i kontynuj swoje opowiadanie!

{ RudyBanan } on: 12 sierpnia 2013 19:30 pisze...

Super piszesz naprawdę zajebiście

{ Unknown } on: 28 grudnia 2013 20:53 pisze...

Prosze dodaj kolejny rozdzial piszesz zajebiscie kocham twojego bloga <3 <3

Anonimowy on: 31 grudnia 2013 11:45 pisze...

Chyba juz nie zamierzasz tu czegoś napisać.

{ Unknown } on: 8 stycznia 2014 19:40 pisze...

Chcesz się dowiedzieć jak wygląda prawdziwe życie szesnastolatki? jak potrafi zaskoczyć? Co się naprawdę dzieję? Że nie u wszystkich jest tak kolorowo? Zapraszam na mój dziennik w którym opisuje swoje beznadziejne życie, ponieważ sama już sobie nie radzę. Zapraszam do czytania... Przepraszam za spam Na dniach pierwsze wpisy http://life-is-brutal-fucking-bitch.blogspot.com Mam nadzieje że wejdziecie i przeczytacie coś co powinno was zdziwić. Wszystko na faktach

{ bus poznań } on: 26 lutego 2014 21:23 pisze...

bardzo fajnie piszesz !

{ Unknown } on: 9 kwietnia 2014 21:11 pisze...

Em.... przepraszam? gdzie są kurwa kolejne posty! ? masz mi je dawać TU i TERAZ!

Prześlij komentarz