Rozdział 3. - To wszystko jest dziwne.

/ poniedziałek, 23 stycznia 2012 /
Tego ranka czułem się o niebo lepiej. Postanowiłem, że jeżeli nic się nie zmieni to jutro wreszcie pójdę do szkoły. Przewróciłem się na drugi bok. Zorientowałem się, że nie ma obok mnie Lou. To on zawsze dłużej spał, dlatego też mnie to nieco zdziwiło. Wygramoliłem się z łóżka i przeciągnąłem, głośno ziewając. Poszedłem do łazienki i przemyłem twarz. Byłem jak zwykle całkiem nagi. Nie chciało mi się za bardzo ubierać. Moje przyrodzenie swobodnie dyndało sobie między nogami. Lubię czuć taki przewiew. Pokierowałem się do kuchni, w której wreszcie odnalazłem Lou. Był ubrany w różowy fartuszek i miał na głowie opaskę z kocimi uszkami. Wyglądał jak słodka pokojówka. Podszedłem do niego od tyłu i objąłem go w pasie.
- Wreszcie wstałeś! - cmoknął mnie w policzek.
- Słodko wyglądasz. - zaśmiałem się.
- Tak sądzisz? - zrobił oczy jak pięciozłotówki.
- Oczywiście. Wiesz, że kocham koty. - zarzuciłem włosami.
- Tak się cieszę! - zaczął skakać wokół mnie.
Po chwili jednak ogarnął trochę swoje emocje i wrócił do gotowania. Po całej kuchni roznosił się bardzo apetyczny zapach. Oblizałem usta i usiadłem do stołu. Przyglądałem się temu co robi Lou. Biegał od garnka do deski do krojenia i znów do garnka. Poruszał się jednocześnie wymachując dupcią na wszystkie strony. Uważam, że ma na prawdę seksi pośladki, więc patrząc na to, aż chciałem wstać i klepnąć go z całej siły. Powstrzymałem się jednak.
- Podano do stołu. - oznajmił Lou, stawiając przede mną talerz pełen jedzenia.
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się zalotnie.
Jadłem wszystko z wielkim smakiem. Uwielbiam jego kuchnie.
- Lepiej się czujesz? - zapytał bawiąc się moimi loczkami.
- O wiele. - uśmiechnąłem się do niego.
Lou położył rękę na moim kolanie i jechał delikatnie w górę. Poczułem, że jest coraz bliżej mojego interesu. Spiorunowałem go wzrokiem, a on nagle wyrwał mi z ręki widelec. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
- Mogę Cię nakarmić? - wyszczerzył się.
- Yyy... - podrapałem się po głowie. - Czemu nie.
Nabrał na widelec kawałek kotleta schabowego i machał mi nim przed twarzą, robiąc samolocik. Poczułem się jak małe dziecko.
- Za mamusie. - zapakował mi widelec do buzi. - Za tatusia. - ponownie to zrobił. - I ZA LOUISA! - zacząłem tak głośno się śmiać, że gdy machnąłem ręką to zrzuciłem ze stołu talerz, który wylądował na Lou.
- Wybacz! - zacząłem sprzątać z ziemi potłuczone szkło.
- Nic nie szkodzi. - uśmiechnął się słodko. - Zaraz to posprzątam. - poszedł po miotłę.
Usiadłem więc na krześle, rozstawiając szeroko nogi. Louis wrócił i zaczął zamiatać, co chwile na mnie zerkając. Niebezpiecznie zbliżał się w moim kierunku, wymachując na wszystkie strony miotłą. Po chwili poczułem, że coś szorstkiego otarło się o mojego członka.
- Ała! - syknąłem. - Pojebało Cię? - wyskoczyłem do niego z pretensjami.
- Przepraszam, nie chciałem. - rzucił miotłę. - Daj, pocałuję to przestanie boleć. - klęknął przede mną z cwaniackim uśmieszkiem.
- Nie trzeba. - zacisnąłem nogi i zrobiłem się czerwony jak burak.
- Jak wolisz. - Louis puścił mi oczko i wrócił do zamiatania.
Udałem się na górę, do swojego pokoju i wreszcie się ubrałem. Włączyłem telewizor i przełączyłem na stację muzyczną. Leciała akurat jedna z moich ulubionych piosenek. Poderwałem się więc do góry i zacząłem tańczyć jak szalony. Byłem tym tak pochłonięty, że nawet nie zauważyłem, kiedy Lou wszedł do pokoju. Stanął w drzwiach i zaczął mi się przyglądać. Gdy zorientowałem się, że jestem przez niego obserwowany, wypaliłem buraka i usiadłem z powrotem na łóżku.
Nic nie mówiąc Lou usiadł obok mnie i posłał mi znaczące spojrzenie. Akurat zaczęła lecieć dosyć spokojna piosenka, dobra to tańca przytulanego.
- Mogę prosić? - uklęknął na kolanie, wyciągając w moją stronę dłoń.
Trochę się zmieszałem, ale przyjąłem propozycję. Lou przyciągnął mnie mocno do siebie i bujaliśmy się w rytm muzyki. Czułem się taki bezpieczny w jego ramionach. Mógłbym tak tańczyć z nim całą wieczność.
- Harry, muszę Ci coś powiedzieć... - wyszeptał mi do ucha.
Moje serce momentalnie przyspieszyło bicie. Nie miałem pojęcia, co za chwilę usłyszę, więc lekko się zdenerwowałem.
- Ja... - nie zdążył dokończyć, bo dało się słyszeć dzwonek do drzwi. - Kurwa... - powiedzial pod nosem. - Pójdę otworzyć. - zrezygnowany pokierował się na dół.
Usiadłem na łóżko i wziąłem 5 głębokich wdechów. Miałem wielką nadzieję, że on za chwile wróci i powie mi to, co chciał powiedzieć. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach nie stanął Louis tylko Carmen i Emily.
- Cześć Harry! - wesoło przywitała mnie Carm, jednocześnie całując mnie w policzek.
- Ehm...cześć. - odpowiedziałem drętwo.
- Nie cieszysz się, że przyszłyśmy? - zapytała Em.
- Nie no...oczywiście, że się cieszę. - przewróciłem oczami.
- Pomyślałyśmy, że przyniesiemy Ci zeszyty. To, że nie ma Cię w szkole, nie oznacza, że nie musisz wszystkiego nadrobić. - stwierdziła Carmen, szukając czegoś w torebce. Wyciągnęła z niej chyba wszystkie swoje zeszyty i położyła na moim biurko.
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się sztucznie.
- Kiedy wracasz do szkoły? - dopytywała Carm.
- Może jutro...może po jutrze. - położyłem się na łóżku i odwróciłem się do nich plecami.
- Widzę, że nie masz ochoty na rozmowę. - stwierdziła Emily. - Chodźmy, Carmen. - pociągnęła ją za rękę.
- Ale...-
- Idziemy. - przerwała jej, szarpnęła ją i wyszły.
Później miałem lekkie wyrzuty sumienia, że tak je olałem, ale przyszły akurat w najmniej odpowiednim momencie. Skoro leżałem już na łóżku i byłem nakryty kołdrą, postanowiłem się przespać. Śniło mi się, że Louis popełnił samobójstwo przez jakąś dziewczynę. Obudziłem się z krzykiem i zacząłem rozglądać się po pokoju. Obok mnie na szczęście słodko chrapał sobie Lou. Odetchnąłem z ulgą. Pogładziłem go po włosach i pocałowałem w czoło. Wygrzebałem spod poduszki telefon. Była dopiero 22. Wstałem więc z łóżka, w celu napisania nowego wpisu do mojego pamiętnika.

Drogi pamiętniku. Dzisiejszy dzień był bardzo wesoły. W towarzystwie Louisa nie da się nudzić. Miałem z nim dzisiaj kilka miłych zbliżeń. Zatańczyliśmy przytulanego. Czułem się cudownie w jego ramionach. Mógłbym spędzić w nich całe swoje życie. Ale do rzeczy. Podczas tańca Lou chyba chciał powiedzieć mi coś ważnego. Niestety w momencie, gdy miałem dowiedzieć się o co chodzi, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. To były Carmen i Emily. Wybrały sobie chyba najgorszy z możliwych momentów na odwiedziny. Na szczęście szybko udało mi się je spławić. Teraz jednak mam lekkiego dołka, bo nie mam pojęcia o co chodziło Lou, a bardzo zależy mi na tym, żeby się dowiedzieć. Nie potrafię zapytać się go tak prosto z mostu, co chciał wtedy powiedzieć, bo jestem zbyt nieśmiały. Dlatego też będę musiał czekać, aż mi to wyzna. Oby stało się to jak najszybciej, bo nie mogę żyć w takiej niepewności. To by było na tyle. Do zobaczenia!

Odłożyłem pamiętnik na miejsce i wróciłem do łóżka. Ułożyłem się jak najbliżej Lou. Spojrzałem na niego. Wyglądał przeuroczo. Jak malutki, słodki kociak. Mógłbym go schrupać.
Nie mogłem zasnąć. Wywijałem w łóżku najróżniejsze pozycje. Nic to nie dawało. Zacząłem liczyć owce. To także nie pomogło.
- Lou... - szepnąłem. - Lou... - powiedziałem po chwili już trochę głośniej.
Przebudził się, przetarł oczy i zapytał:
- Która godzina?
- Nie wiem, nie mogę zasnąć. - westchnąłem.
Lou zaczął całować mnie za uchem. Wiedział, że po takich pieszczotach od razu wymiękam. Potem muskał delikatnie moją szyję. Czułem, że tam na dole zaczyna rosnąć napięcie. W końcu usiadł na mnie okrakiem, tak, że nasze członki się stykały, bo byliśmy zupełnie nadzy. Zawsze śpimy nago. Pochylił się i zbliżył swoją twarz do mojej. Znów nastał moment, gdy byliśmy o krok od pocałunku. Odwróciłem jednak głowę i w efekcie Lou cmoknął mnie w policzek.
- Coś nie tak? - zapytał zdziwiony.
- Nie... - odpowiedziałem. - Ale to wszystko jest jakieś dziwne. - stwierdziłem.
- Co jest dziwne? - Lou zszedł ze mnie i położył się obok.
- No...to wszystko. - odwróciłem się do niego tyłem.
Nic nie odpowiedział. Objął mnie jedynie w pasie i pocałował w plecy. W takiej pozycji właśnie zasnęliśmy.

Ale dzisiaj mnie wena naszła na napisanie tego rozdziału.  *_*
Powiem wam, że jestem z niego zadowolona. :D
Mam nadzieję, że im wam się spodoba!
Czekam na wasze opinie w komentarzach. :)
Pozdrawiam i do następnego! ♥
Btw. Jak ktoś chce to followujcie mnie na twitterze -> @BieberDialogues :)

38 komentarze:

@baanan_Bieber on: 23 stycznia 2012 21:30 pisze...

HAHAHAHA , świetny . <3

{ Marchewka } on: 23 stycznia 2012 21:34 pisze...

heh.. jak zwykle super ;p

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 21:35 pisze...

noormalnie cię koocham <3 czekam na następny :D

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 21:41 pisze...

Gosh, kocham to opowiadanie. :D
Weeź, czekam na kolejny rozdzialik i życzę weny, o. :*

@iPurpleBeast on: 23 stycznia 2012 21:41 pisze...

aaaaaaaaaaaaaaaaaa kocham go! jak go czytam mam dreszcze na całym ciele kurwa!! ALE CO TAKI KRÓTKI !!!

{ Milka } on: 23 stycznia 2012 21:45 pisze...

Ohh no normalnie StylinsonGasm'u dostaje czytając to xD Pisz szybko nexta xD
I_Love_Harry_

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 22:00 pisze...

ASKHGFJKLDFGDH, ZAJEBISTY. *-*
Tak się nakręciłam, że wyobrażam sobie Hazzę chodzącego nago po moim domu. ^.-
Swoją drogą... Lou mógłby mi gotować obiady w takim stroju, o TAAAK. :)

W ogóle Twoje opowiadanie mega działa na moją wyobraźnię. XD

@YourSmileSwag

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 22:05 pisze...

zajebisty rozdział *___*
szkoda, że te dziewczyny im przerwały, jestem ciekawa co Lou chciał mu powiedzieć ;>
@Kramel97

{ ruda526 } on: 23 stycznia 2012 22:24 pisze...

haha jest świetny ! <3

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 22:25 pisze...

świetne, cudowny rozdział. jaram się *_* szkoda ze takie krótkie.. ale jak dla mnie choćbyś nie wiem ile napisała było za mało bo tak kocham to opowiadanie ze chcę więcej i więcej.. aww. :3 pisz szybko pisz ♥

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 22:26 pisze...

ZAJEKURWABISTE *-* <3333333 pisz szybko kolejne! :D

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 23:02 pisze...

Rozpierdala mnie to xDD
Pisz dalej ; DD

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 23:19 pisze...

O japitole! XD Leżę i kwiczę!

Anonimowy on: 23 stycznia 2012 23:33 pisze...

no ci powiem,że pierwszy raz tutaj do ciebie wchodze i specyficzne opowiadanie ale mile do poczytania :d Czekam na nastepny ;)

{ Miyu } on: 23 stycznia 2012 23:35 pisze...

JEZU KOCHANY. LEDWO DOTRWAŁAM DO KOŃCA! ;O
Rozdział jest po prostu ZAJEBISTY *_* Akcja z miotłą zwaliła mnie z nóg XD Ale błagam, na przyszłość dawaj mi takie rozdziały o normalnej porze, a nie gdzieś po nocy! Bo dziś to ja nie zasnę przez Cb ;o
Mimo wszystko kocham Ciebie, twoją mocno porysowaną banię i to opowiadanie! <3

@MyPurpleSmile on: 23 stycznia 2012 23:35 pisze...

za zadko piszesz ;3 jak wszyscy to koczam <3

{ IrishSwaggie } on: 23 stycznia 2012 23:36 pisze...

ahahaha , leże . :D
kocham to !
informuj mnie o nn jak możesz . : )
@stiill_kidrauhl

{ Mirelka } on: 23 stycznia 2012 23:46 pisze...

Twoje drugie opowiadanie jest wręcz cudowne, ale to, co piszesz tutaj już takie nie jest. Nie obraź się, ale takie jest moje zdanie, to opowiadanie Ci nie wychodzi. A jak czytam wpisy z pamiętnika Harryego, to mam ochotę uderzyć głową o ścianę, nie wiem, czy mam płakać, czy mam się śmiać.

Anonimowy on: 24 stycznia 2012 00:24 pisze...

"Maggie" jest głupia. xd nie słuchaj jej, opowiadanie jest wręcz zajebiste, i nie sądzę tak tylko ja ale wiele innych osób, pisz nowy rodział szybciutko bo już się doczekać nie mogę. świetny blog! :3

Anonimowy on: 24 stycznia 2012 15:15 pisze...

kocham te opowiadanie ^^ .
nie słuchaj `Maggie`, pisz dalej <3

Anonimowy on: 24 stycznia 2012 15:15 pisze...

boskie jest <3
pisz szybko nn .

Anonimowy on: 24 stycznia 2012 16:27 pisze...

świetny rozdział *_*
TYLKO CZEMU TAKI KRÓTKI ?! teraz musisz szybko dodać nowy ! :D @iNiallerBieber

{ manulinka } on: 24 stycznia 2012 21:49 pisze...

kocham to opowiadanie! a ten rozdział...
uwielbiam *___*

Anonimowy on: 24 stycznia 2012 22:02 pisze...

wy głupie, tępe, nieuświadomione o prawdziwej literaturze dzieci. bardzo proszę nie hejtować mi tutaj Maggie, bo jak widzę to jedyny tutaj osobnik, który ma cośkolwiek do powiedzenia na temat dobrego pisania, smaku i gustu. a teraz znowu pozwalam się wam hejtować do woli. kiss kiss

{ forever young ∞ } on: 24 stycznia 2012 22:34 pisze...

Anonimowy to pewnie Meggie i próbuje sie bronić :P hahahaha

Anonimowy on: 24 stycznia 2012 22:53 pisze...

Ogarnijcie się. To, że Wam się podoba to opowiadanie, nie oznacza, że i Maggie musi. Przecież nie zjechała nikogo z Was, ani autorki, tylko wyraziła swoją opinię. A wy od razu się na niej wieszacie.. -,-
Ja lubię takiego typu opowiadania, dlatego też jestem na TAK i czekam na kolejny rozdział. ;)

Anonimowy on: 25 stycznia 2012 11:44 pisze...

Ninja pojebane serce, nie jestem Meggie. Nazywam się Marcelina i wręcz mi się chce śmiać z tego, co piszesz. Meggie nie potrzebuje się bronić, a wręcz wkurwia mnie takie hejtowanie osób, które próbują powiedzieć prawdę o opowiadaniu, które wcale nie jest takie cudowne, jak wam wszystkim się wydaje.

Anonimowy on: 25 stycznia 2012 16:15 pisze...

Pisz dalej! błagam!

Anonimowy on: 25 stycznia 2012 22:41 pisze...

wydaje? to wy chyba jakieś niedorozwoje, skoro wam się nie podoba. opowiadanie jest zajebiste <3. i skoro nie lubicie tego typu opowiadań i nie podoba wam się to, to po jakiego chuja na to wchodzicie i komentujecie? -.- jesli nie macie do powiedzenia nic mądrego, to lepiej nic nie piszcie to żadnych niemiłych komentów i hejtowania nie będzie. amen -.-

Anonimowy on: 25 stycznia 2012 22:42 pisze...

Dokładnie! Anonim. Ma Rację! A Ty Pisz Szybko Nowy Rozdział. Awww.. :3

Anonimowy on: 26 stycznia 2012 00:10 pisze...

kurwa pisz szybko bo nie wydole :D <3

{ Pinx ♥ } on: 26 stycznia 2012 00:49 pisze...

:D hahaha więcej rozdziałów :D

{ Truska :) } on: 26 stycznia 2012 18:01 pisze...

kochamkochamkocham kurwa kocham ! ♥ oczywiście przez cały rozdział banan na twarzy :D pisz dalej i informuj mnie na tt :)

@iLilly_Styles

Anonimowy on: 27 stycznia 2012 16:06 pisze...

No, genialne dzieci przemysłu masakrycznej literatury dwudziestego pierwszego wieku, chyba nie znacie pojęcia słowa komentarze. Komentarze są po to, by komentować, bez względu na to, czy podoba mi się opowiadanie (bądź cokolwiek innego), czy też nie. Wyrażam swoją opinię, a to że niektórzy nie maja podszlifowanego gustu literackiego i wielbią tak nudne i nędzne opowiadania to już totalnie przykra sprawa.
Mam do powiedzenia o wiele więcej mądrego, niż wasze "kocham cię, uwielbiam, pisz więcej, jesteś świetna, genialna" etc. Nie podoba nam się to, więc wchodzimy i wyrażamy opinię, może autorka przejrzy na oczy i wprowadzi choć drobne zmiany, bo ja na jej miejscu nie chciałabym mieć tak tępych w pisarstwie czytelników. Jeśli chcesz obronić swojego mentora życiowego (czyt. autorkę) możesz zrobić to grzeczniej, a nie zjeżdżasz moją poprzedniczkę. Ach, widzę, że wolicie pojeździć po boguducha winnej Maggie, która pisze ze swojego profilu. Co by miała na celu obraniając siebie z anonima? No błagam, chyba tylko wy przyjmujecie taki tok myślenia. A jeśli Wam sprawia to taki problem, możecie sprawdzić IP, drogie dzieciątka.
Pozdrawiam,
Cienki
(nie, nie jestem anonimowa, ale dla odnoszenia się w jednej sprawie nie będę zakładać blogspota ani tt)

{ Olivia. } on: 10 marca 2012 13:34 pisze...

Ja to kurwa kocham! To jest świetne. Genialnie piszesz! ;)

{ wera963852 } on: 8 kwietnia 2012 01:56 pisze...

Ja po prostu cały czas mam banana na twarzy, aż mnie szczęka boli ;d To jest takie świetne, że po prostu aż miło się to czyta (a ja czytać nie lubię ;d). Good job!

Anonimowy on: 30 kwietnia 2012 19:01 pisze...

"Maggie" i "Marcelina" mają rację! Weź to wsać se w dupe i skończ pisać! To jakaś paranoja O.o Musisz być nieźle dziwna, że tak powiem, aby pisać takie dno. Żal mi was wszystkich :o

{ Unknown } on: 3 maja 2012 00:15 pisze...

Ja nie mam nic do osób, które wyrażają swoją opinie. Ale mi się to opowiadanie podoba, nigdy takiego nie czytałam więc jestem mile zaskoczona. No jest zboczone, ale w ciekawy sposób to ujmujesz.

Prześlij komentarz