Rozdział 11. - Moje szczęście jest w NIM.

/ środa, 28 marca 2012 /
Od wczorajszego atmosfera w domu była szczerze mówić trochę niezręczna. Próbowałem zachowywać się normalnie, ale wciąż przypominały mi się wydarzenia z jacuzzi. Na samą myśl o tym, dziwne ciepło rozlewało się po całym moim ciele. Wciąż czułem na swoim członku, dotyk delikatnych dłoni Louisa. Wciąż czułem to niesamowite uczucie, towarzyszące mi podczas najcudowniejszego orgazmu w moim życiu. Jakby tego było mało, nadal miałem przed oczami wyginającego się z rozkoszy Louisa, który wytrysnął swoim nasieniem wprost na mnie. Jak mam się normalnie zachowywać, mając takie obrazy przed oczami?
Nawet nie wiem kim my teraz dokładnie dla siebie jesteśmy. Nie było mowy o byciu w związku, ale po takim wydarzeniu nie ma również takiej opcji, żeby wciąż być przyjaciółmi. Wstydzę się zapytać Louisa o to wprost. Wiem, że go kocham, ale nie wiem czy w chwili obecnej byłbym w stanie stworzyć związek z chłopakiem, tym bardziej, że dopiero wczoraj tak na prawdę zdałem sobie sprawę z tego, że jestem gejem. Muszę do końca oswoić się z tą myślą.
Teraz pozostaje tylko kwestia tego jak zachowywać się przy znajomych, gdy on jest w pobliżu, czy przyznać się im do swojej orientacji, jak zareagują, czy mnie nie wyśmieją, czy mnie nie odrzucą?
Mimo wszystko myślę, że warto było. Dzięki temu doświadczeniu, dowiedziałem się też więcej o sobie i swoich uczuciach. To wydarzenie godne jest poświęcenia mu wpisu w moim pamiętniku, do którego przez dość długi czas nie zaglądałem.

Drogi pamiętniku. Nie wiem nawet od czego zacząć. Może od tego, że odnalazłem w sobie geja? Śmieszne...rok temu, w życiu bym nie pomyślał, że ja HARRY STYLES zakocham się w kolesiu...w kolesiu takim jak Lou. Niemożliwe staje się możliwe? Zdecydowanie. Ostatnia noc była dość...nietypowa. Louis ewidentnie to wszystko zaplanował. Wiedział, że nie jestem pewny co do tego co nas łączy, ale mimo to spróbował. Chwała mu za to. Dzięki temu przejrzałem na oczy. Na prawdę kocham tego chłopaka. Sprawia, że czuję się wyjątkowy, kochany, potrzebny. Ponadto troszczy się o mnie i martwi jak nikt. W tym momencie chyba na prawdę nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego. Dziękuję Bogu, że postawił go na mojej drodze. To najcudowniejsze, co mogło mi się przydarzyć. Jestem taki szczęśliwy. Nie wiem, jak potoczy się moja przyszłość, ale chciałbym ją dzielić z nim. Pragnę tego z całego mojego serca. Moje szczęście jest w NIM.

Wpis był krótki, ale zawierał wszystko, co w tej chwili krążyło gdzieś w mojej głowie. Włożyłem pamiętnik do mojego sekretnego miejsca, ukryłem kluczyk i postanowiłem wreszcie się ubrać. Jak zwykle chodziłem nagi po domu. Takie głupie przyzwyczajenie.
Zszedłem na dół i już z daleka słyszałem charakterystyczne szuranie papuciami, krzątającego się w kuchni Louisa. Stanąłem w drzwiach i przeciągnąłem się. Ziewnąłem głośno i spojrzałem w stronę Lou. Miał na sobie jedynie obcisłe slipki z napisem "kiss my ass" oraz biały fartuszek, który idealnie kontrastował z jego cerą. Podszedłem do niego od tyłu i objąłem go w talii.
- Co gotujesz? - położyłem mu głowę na ramieniu.
- Spaghetti. - otarł się policzkiem o mój policzek.
- Mmm... - oblizałem usta.
Nie przeszkadzałem dłużej pani domu i usiadłem grzecznie przy stole. Oparłem głowę na ręce i przyglądałem się Tomlinsonowi. Poruszał się tak ponętnie i kręcił tą swoją seksowną dupcią, doprowadzając mnie do szału. Chyba wiedział jak to na mnie działa i robił to specjalnie. Przygryzłem mocno wargi i starałem się opanować. Wziąłem głęboki oddech.
Lou słysząc to, odwrócił się. Odłożył łyżkę, którą mieszał sos, do zlewu, zdjął z siebie fartuszek i stanął przede mną.
Spojrzałem do góry, w jego głębokie, niebieskie oczy, które uśmiechały się do mnie. Złapałem go w talii i przyciągnąłem do siebie, tak, że siedział okrakiem na moich kolanach. Lou potarł delikatnie kciukiem mój policzek. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Przeniosłem jedną rękę na jego pośladek, a drugą wciąż gładziłem go po plecach. Lou wplótł ręce w moje włosy. Uśmiechnął się do mnie słodko i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Chciał już ze mnie zejść, ale mu na to nie pozwoliłem. Pragnąłem więcej. Przyciągnąłem go do siebie z całej siły i przyssałem się do jego miękkich warg. Zaczęliśmy obdarowywać się namiętnymi pocałunkami. Chciałbym, żeby tak było już zawsze. Każdy dzień zaczynać i kończyć z jego pocałunkami.
Tę wspaniałą chwilę przerwało głośne pukanie do drzwi. Louis niechętnie zszedł ze mnie i po drodze do drzwi chwycił tylko jakaś bluzę, którą na siebie nałożył, bo przecież nie wypadało otwierać drzwi pół nago.
Właściwie to nie bardzo obchodziło mnie, kto to był. Zostałem w kuchni i czekałem na Louisa. Trzeba było przecież dokończyć to co nam właśnie przerwało. Moją uwagę jednak przykuł dziewczęcy chichot. Zerwałem się na proste nogi i powędrowałem w stronę drzwi wejściowych. Stała w nich niewysoka, szczupła brunetka. Miała na sobie wysokie szpili, na prawdę krótką spódniczkę i zwiewną bluzkę. Odniosłem wrażenie, że gdzieś już ją widziałem. Oparłem się o ścianę i próbowałem przypomnieć sobie skąd znam tą twarz. W tym czasie Lou zaprosił dziewczynę do środka. Kazał rozgościć się jej w pokoju gościnnym, a sam wrócił do kuchni w celu przygotowania kawy. Poszedłem za nim.
- Kim ona jest? - zapytałem obojętnie.
- Ma na imię Eleanor. Poznałem ją w klubie. - odpowiedział wstawiając czajnik na gaz.
- To było wtedy... - na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Proszę Cię. Nie mówmy już o tym. - oparł się o blat i przewrócił oczami.
- Co Cię z nią łączy? Wtedy w klubie...no wiesz... - podrapałem się po głowie.
- To tylko znajoma. Nie masz powodów do zazdrości. - podszedł do mnie i poczochrał moje włosy.
- Ależ ja wcale nie jestem zazdrosny! - oburzyłem się.
Louis w odpowiedzi pocałował mnie, jakby na znak tego, że nie mam się o co martwić.
Woda się zagotowała. Louis przygotował kawę i zaproponował, żebym posiedział z nimi w salonie i poznał Eleanor. Nie miałem jednak na to ochoty. Znalazłem wymówkę, że muszę iść po coś do sklepu. I tak też zrobiłem.
Zamiast pilnować ich i obserwować, co robią, zostawiłem ich tam samych i Bóg jeden wie, co oni teraz wyprawiają. Eleanor to była ta dziewczyna. Ta którą pocałował w klubie na moich oczach. To bolało. Wciąż mam przed oczami dokładny obraz tego. Po za tym to ona wysyłała mu miliony sms-ów, na które rzadko kiedy odpowiadał. Wydawało mi się, że może chciałaby od niego czegoś więcej? W końcu jakby nie patrzeć Louis to niezwykle przystojny i przeuroczy chłopak. Żadna dziewczyna by mu się nie oparła. Jest jednak jeden mały szczególik, który pozwala mi być spokojnym. Przecież Louis jest gejem. Zawsze nim był.
Dotarłem do sklepu. Wziąłem koszyk, oparłem się o jego rączkę i zacząłem krążyć z nim bez celu między regałami. Zamyśliłem się i wjechałem w kogoś.
- Uważaj jak łazisz! - odezwał się damski głos.
- Przepraszam... - wymamrotałem.
Podniosłem wzrok, a gdy dziewczyna się obróciła, okazało się, że to nie kto inny jak Carmen.
- Harry! - wykrzyczała i rzuciła się na mnie, mocno mnie przytulając.
- Miło Cię widzieć. - objąłem ją i podniosłem do góry.
- Gdzie ty się podziewałeś? Wieki nie było Ciebie ani Louisa w szkole! Zresztą reszty chłopaków też. - złapała mnie pod rękę.
- To długa historia. - spuściłem wzrok.
- Mam czas. - uśmiechnęła się promiennie. - Masz ochotę przejść się do parku? Wtedy wszystko mi opowiesz. - stanęła przede mną i skakała podekscytowana.
- Czemu nie.
Właściwie to i tak nie miałem na razie zamiaru wracać do domu i oglądać tej panienki szczerzącej się do MOJEGO Louisa, więc spacer z Carmen to w sumie dobry sposób na zabicie czasu. Znalazła się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Kupiłem jeszcze kilka przypadkowych produktów, żeby nie było, że poszedłem do sklepu, a nie wróciłem z żadnymi zakupami i pokierowaliśmy się stronę parku, który był niedaleko stąd.
W drodze zdążyłem w skrócie opowiedzieć jej, dlaczego tak długo byliśmy nieobecni w szkole. Pominąłem kilka wydarzeń jak pamiętne zbliżenie w domku na drzewie, ale takich szczegółów chyba nie musi wiedzieć.
- A tak właściwie to gdzie Louis? - zapytała. - Jesteście przecież nierozłączni.
- Został w domu. - westchnąłem głośno.
- Pokłóciliście się? - dopytywała.
- Nie...nie...to nie to.
- A więc co? - usiadła na ławce w parku i poklepała puste miejsce obok, dając mi znak, żebym usiadł obok niej.
- Ma gościa. Nie chcę im przeszkadzać. - poprawiłem włosy i zacząłem wpatrywać się w ziemie.
- Coś Ci w niej nie pasuje? - pogłaskała mnie po ramieniu.
- Nie o to chodzi, ale... - zastanowiłem się chwilę. - Zaraz, zaraz, skąd wiesz, że tu chodzi o jakąś dziewczynę? - spojrzałem na nią podejrzliwie.
- Nie znam Cię od dziś, Styles. Jeśli chodzi o Ciebie i Louisa to obydwoje jesteście o siebie tak samo zazdrośni. - zaśmiała się. - Czasami zastanawiam się, co tak na prawdę was łączy... - próbowała złapać ze mną kontakt wzrokowy. - Z punktu widzenia osób trzecich, zachowujecie się czasami dość...nietypowo.
Przemilczałem to. Poczułem jak skacze mi ciśnienie i na mojej twarzy pojawiają się rumieńce. Zasłoniłem się dyskretnie włosami i nerwowo bawiłem się zamkiem od mojej kurtki.
- Harry? - szturchnęła mnie. - Harry? - ponownie mnie szturchnęła, ale tym razem mocniej. - Harry?! - ukucnęła przede mną, próbując nawiązać ze mną kontakt wzrokowy.
- Hmm? - wydyszałem.
- Harry, powiedz mi prawdę. Co was łączy? - odgarnęła włosy z mojej twarzy.
Odwróciłem głowę w drugą stronę i patrzałem gdzieś w przestrzeń. Nie chciałem jeszcze nikomu o tym mówić, bo sam jak już mówiłem nie jestem pewien czy to co jest teraz pomiędzy nami można już nazwać "związkiem". Carmen jednak nie odpuszczała. Naciskała na mnie, ale ja jakoś nie mogłem tego z siebie wydusić. Wiem, że jest moją przyjaciółką i mogę powiedzieć jej wszystko, ale o takich rzeczach nie jest łatwo mówić. Szczególnie jak ma się problem z mówieniem o swoich uczuciach.
- Ja...i...on...no... - jąkałem się.
- Wyduś to wreszcie! - klepnęła mnie z całej siły w plecy.
- Sam nie wiem...to skomplikowane. - westchnąłem głęboko.
- Czyli jednak coś jest na rzeczy? - położyła rękę na moim udzie.
- Myślę, że jest... - wymamrotałem.
- Więc to Louis miał na myśli mówiąc, że "nie jesteś taki jak mi się wydaje". - pokiwała głową.
- Proszę nie mów o tym nikomu. - złapałem ją za rękę i spojrzałem jej w oczy, które wydawały się smutne.
- Nie powiem. Obiecuję. - wymusiła uśmiech.
Zapanowała niezręczna cisza. Spoglądaliśmy na siebie kątem oka, ale żadne z nas teraz nie podejmowało rozmowy. Carmen wyciągnęła telefon z kieszeni i chyba pisała do kogoś sma-a. Ja natomiast oparłem się o ławkę, rozłożyłem nogi i pogrążyłem się chwilowo w swoich nieogarniętych myślach.
- Louis miał rację, że nie wygram z nim... - wypaliła nagle.
- Co masz na myśl? - spojrzałem na nią z zaciekawieniem.
- Jakbyś nie wiedział. - machnęła ręką.
- Nie wie-
- Podobasz mi się. - przerwała mi. - Poczułam coś do Ciebie już pierwszego dnia, gdy się poznaliśmy. Próbowałam jakoś zbliżyć się do Ciebie, ale ciągle Louis stawał mi na drodze. - spojrzała na mnie smutno. - Mimo wszystko nie poddawałam się. Pomyślałam sobie, że to żadna konkurencja, bo przecież on jest chłopakiem. Jednak bardzo się pomyliłam. Nie miałam pojęcia, że jesteś-
- Nie mów tego. - zatkałem jej usta ręką. - Sam jeszcze nie oswoiłem się z tą myślą.
- Rozumiem. Cieszę się, że mogę być chociaż Twoją przyjaciółką i cieszę się, że się tym ze mną podzieliłeś. - położyła mi głowę na ramieniu.
- Nie dałabyś mi żyć gdybym Ci o tym nie powiedział! - zaśmiałem się głośno.
- Wcale nie! - oburzyła się i uderzyła mnie z otwartej ręki z tyłu głowy.
Zaczęliśmy się przepychać i wygłupiać. Kto by pomyślał, że Carm tak bardzo poprawi mi humor? Gdy podzieliłem się z kimś tym, co leżało mi na sercu to zrobiło mi się jakoś lżej. Ciekawe czy reszta przyjaciół przyjmie to równie dobrze, co Carmen. Po za tym, nie podejrzewałem, że doczekam się z jej strony takiego wyznania. Oczywiście już wcześniej domyślałem się, że ona chce ode mnie czegoś więcej, ale nie myślałem, ze zdobędzie się na odwagę, żeby mi o tym powiedzieć. Niestety jak już kiedyś wspominałem nie mogę jej pokochać, bo moje serce należy tylko i wyłącznie do mojego wspaniałego Louisa.
Gdy zauważyłem, że zaczęło się robić już późno, postanowiłem, że wracam do domu, bo Lou pewnie już się o mnie martwi. Odprowadziłem Carm pod samiutkie drzwi i pożegnaliśmy się długim "przytulaskiem".
Szedłem w stronę domu z nadzieją, że Eleanor już u nas nie będzie. Miałem teraz taką niewyobrażalną ochotę na Louisa, że gdy tylko wpadnę do mieszkania, rzucę się na niego niczym jakieś dzikie zwierzę i zrobię mu tak dobrze, że nie będzie wiedział jak się nazywa i gdzie jest. Styles, ale ty jesteś zdrowo popierdolony.
Skocznym krokiem wszedłem do domu, zdjąłem z siebie kurtkę, odłożyłem zakupy do kuchni i powędrowałem do salonu.
- Wróciłem koch- - nie dokończyłem zdania.
Moje oczy napotkały Eleanor, ktora szczerzyła się jak idiotka do Lou i trzymała na jego kolanach, swoje krzywe nogi.
- Wybaczcie, że przeszkodziłem. - odwróciłem się na pięcie.
- Harry! - krzyknął Lou. - Nie przeszkadzasz. Usiądź tutaj. - wskazał na fotel. - Zostań z nami. Powinieneś poznać Eleanor.
- Nie wydaje mi się...
- Oj, nie dąsaj się już. - zepchnął z siebie dziewczynę i usiadł na fotelu. - No już, wskakuj na kolanka. - uśmiechnął się słodko i poklepał się po kolanach.
Wybuchłem nie kontrolowanym śmiechem, a El patrzała się na nas jak na jakiś idiotów.
Nie usiadłem na jego kolanach, bo to mogłoby wyglądać głupio. Po za tym byłem na niego teraz taki napalony, że czucie CZEGOŚ wbijającego się w moje pośladki, wcale nie polepszyłoby obecnej sytuacji i pewnie rzuciłbym się na niego. Nie mogłem jednak zapominać, że osoba trzecia jest tutaj i nas obserwuje, dlatego więc zająłem miejsce na boku fotela.
Moja obecność sprawiła, że Louis zupełnie zapomniał o Eleanor. Wypytywał mnie co tak długo robiłem i czemu go zostawiłem. Wytłumaczyłem, że w sklepie spotkałem Carmen i wybraliśmy się na krótki spacer. Na imię tej dziewczyny Louis zawsze reagował negatywnie. Wzdrygnął i zaczął robić w moją stronę głupie miny, które chyba miały sugerować, że nie był zadowolony z naszego spotkania. Wiem, że jej nie trawi, ale to moja przyjaciółka i mógłby czasami nie być o nią aż taki zazdrosny. Co ja mam powiedzieć, gdy sprowadza do domu jakieś w ogóle nie znajome mi dziewczyny? No właśnie...to ja tu powinienem być najbardziej zazdrosny.
Eleanor chyba zaczęła czuć się tutaj zupełnie nie potrzebna i zbędna, bo wyciągnęła z torebki telefon i wpatrywała się w jego ekran, udając, że coś robi i zauważyłem, że co chwilę spoglądała na nas. My jak zwykle, gdy byliśmy razem, znajdowaliśmy się w swoim świecie, do którego dostęp miała jedynie nasza dwójka. Reszta świata się w tym momencie nie liczyła.
- Pójdę już... - odezwała się Eleanor.
- Nie-
- Spoko. Odprowadzimy Cię do drzwi. - uśmiechnąłem się sztucznie i pokazałem jej gestem, gdzie są drzwi.
Posłała mi wrogie spojrzenie, chwyciła swoją torebkę i głośno tupiąc, pokierowała się w stronę korytarza.
- Harry...nie musiałeś być taki niemiły. - Louis się chyba trochę wkurzył.
- Przepraszam, ale mam na Ciebie taką ochotę, a ona tu tylko zawadza. - gdy zorientowałem się, co właśnie powiedziałem, oblałem się wielkim rumieńcem i zakryłem twarz koszulką.
- Nie wierzę, że to powiedziałeś. - oczy Louisa zaczęły błyszczeć.
Pożegnaliśmy Eleanor. Louis ją przytulił, a ja rzuciłem tylko ciche cześć, na co ona odpowiedziała mi wrogim spojrzeniem. Chyba mnie nie polubiła. I z wzajemnością.
Wreszcie byliśmy sami. Nie tracąc czasu, zaraz po wyjściu El, przyparłem Louisa do ściany i zacząłem najpierw delikatnie go całować, a potem przygryzać i ssać jego wargi. On sapał i cicho jęczał gardłowo, a ja zabrałem się do rozpinania jego rozporka. Lou oplótł ręce wokół mojej szyi i delikatni przygryzał płatek mojego ucha. Rozpiąłem klamrę jego paska, a spodnie, które miał na sobie zsunęły się na wysokość jego kostek. Zdjął je z siebie do końca i wskoczył na mnie, oplatając nogi wokół mojego pasa. Złapałem go pod pośladkami i pokierowałem się do mojego pokoju. Gdy tam dotarłem, rzuciłem go na łóżko. Spojrzał na mnie figlarnie i przygryzł wargi. Podczołgał się do krawędzi łóżka, przy której stałem i pozbawił mnie najpierw spodni, a za chwilę potem bokserek. Miał przed sobą mojego członka, który był w stanie niepełnej erekcji. Ujął go w dłonie i patrząc mi w oczy, wykonywał dość wolne ruchy. To było szczerze mówiąc trochę krępujące, gdy tak się we mnie wgapiał. Na mojej twarzy malowała się rozkosz, której nie dało się w żaden sposób zatuszować. Taki widok chyba satysfakcjonował Louisa, bo cały czas uśmiechał się pod nosem. Przyspieszył nieco swoje ruchy. Przygryzłem mocno wargi i zacząłem wydawać z siebie ciche jęki, jednocześnie sapiąc coraz głośniej. Czułem jak miękną mi kolana, ale nie miałem się nawet o co oprzeć, żeby utrzymać się prosto na nogach. Lou na chwilę przerwał to, co robił i podniósł się do góry.
- Chcę Cię posmakować. - szepnął mi do ucha.
Zrobiłem wielkie oczy i jęknąłem głośno. Czy on miał na myśli to co ja mam na myśli?
Poczułem nagle dziwne ciepło, otaczające mojego penisa. Spojrzałem w dół i oniemiałem. Czy Louis właśnie mi obciągał?
To było tak niesamowicie przyjemne uczucie, że aż zakręciło mi się w głowie. Czułem jego miękki język, zwinnie zataczał koła na główce mojego penisa. Moje jęki stawały się coraz głośniejsze. Wplotłem ręce we włosy Lou. On ponownie włożył sobie mojego penisa do ust. Udało mu się pochłonąć prawie całego. Czułem, że już wiele nie brakuje do wielkiego finału. To było dla mnie zbyt wiele.
Trzymając go za głowę, nadawałem mu tępo, które mi odpowiadało. Louis wciąż wpatrywał się we mnie. Nawet podczas robienia tego. Z mojej perspektywy to wyglądało na prawdę podniecająco. Dominowałem nad nim, a ja lubię dominować.
Lou narzucił szybsze tępo. Mimowolnie kolana uginały się pode mną coraz bardziej. Jęczałem i sapałem coraz głośniej. Robił to tak szybko, że myślałem, że zaraz się zadławi. Mój członek zaczął pulsować, co oznaczało, że już dłużej nie wytrzymam. Złapałem Louisa za włosy i odrzuciłem głowę do tyłu, zaciskając mocno oczy.
- Ja pierdole...Jezu...o tak...mmm...Boże...kurwa...LOUIS! - wytrysnąłem wprost do jego ust.

Wybaczcie, że nie napisałam nic w weekend. Nie miałam ani czasu ani weny. :D
Dopiero wczoraj dopadła mnie chęć napisania czegoś. Dzisiaj to dokończyłam i tak oto powstał ten rozdział.
Jakiś taki zwykły...nic się w nim nie dzieje. No cóż. Z rozdziału na rozdział jest chyba coraz gorzej. XD
Staram się, ale chyba mi to nie wychodzi...
Czekam na wasze opinie na temat rozdziału. :) Zachęcam do komentowania. <3
I followujcie na twitterze! :D Stamtąd najszybciej się dowiecie, kiedy jestem w trakcie tworzenia rozdziału czy coś. :D ---> @BieberDialogues 
Pozdrawiam i do następnego. ♥

60 komentarze:

Anonimowy on: 28 marca 2012 22:14 pisze...

jaki sprośny hahah !

Anonimowy on: 28 marca 2012 22:19 pisze...

boooooooże *________________________________*
kocham ten blog *.*
zajebiście piszesz *_*
czekam na nn *-*

{ Dee_super_monkey } on: 28 marca 2012 22:20 pisze...

O losie! <3
Kocham to! Nie jest coraz gorzej! Jest coraz goręcej! haha!
Dajesz dajesz! Mi się to podoba :d Nie dziwię się, ze Harold miał na niego taką ochotę, a tez bym miała hahah!

{ ScaredGirl } on: 28 marca 2012 22:32 pisze...

o w morde. Tekst Hazzy przy odprowadzaniu Elki był zajebisty xD. Kocham jak jest coraz goręcej *_______* Czekam na NN. [ badboystory.blog.onet.pl ]

Anonimowy on: 28 marca 2012 22:35 pisze...

dihqkjbckljhgiewubsdi *.* cudo k.u.r.w.a, cudo! *.*

Anonimowy on: 28 marca 2012 22:48 pisze...

Moj Boze *.*
@om1ditsbra

{ @eloziomek } on: 28 marca 2012 22:50 pisze...

o boziu ! *______*
brak słów....
mi jak zwykle sie podoba !
mega jest !
<33
Kocham !

Anonimowy on: 28 marca 2012 23:09 pisze...

hahahahahaa KOCHAM <3
Dawaj dalej ! <3

{ Smerfów_Świat } on: 28 marca 2012 23:32 pisze...

Hahahah, az nie wiem co napisac ! O.o Eleanor >.< Ahh i Carmen wie :D O kurcze, no, serio, nie wiem co pisac ! O.o NEEEXT ! :D

{ Mrs.Styles } on: 28 marca 2012 23:52 pisze...

no kurde nareszcie ! <3

Anonimowy on: 29 marca 2012 00:02 pisze...

OMG ! JAAAAAAAAAKIE ZBOCZEŃSTWA ♥ ale luuubię takie haha ;D dobrze sie czyta ! ogolnie super rozdział :D tylko ta Eleonor grrr niech spada ahha ;D chociaż i tak Lou kocha tylko Hazze ♥ awww
chce juz nastepnyyyyyyyyy!
@kate9924_

{ Olivia. } on: 29 marca 2012 00:08 pisze...

o boże! o kurwa! jakie to jest zajebiste! <3
kocham tego bloga! <3

{ Miyu } on: 29 marca 2012 00:12 pisze...

'Moje szczęście jestem NIM' - piękny tytuł, tak piękny jak sam rozdział *_* Z każdą kolejną notką coraz bardziej kocham to opo, wiesz? ;3 I Cb też kooocham za to, że je piszesz <3
Pfff co Lou se myśli, że Elkę sprasza na salony? Jeszcze mięsnego jeża brakuje -,-' Ale akcje Lou-Hazza zajebiste :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny! <3
[save-your-heart-onight.blogspot.com]

Anonimowy on: 29 marca 2012 09:32 pisze...

kurcze... ja chce więcej. to mi się tak cholernie podoba, no. :D
i tak w przy okazji, to zapraszam na swojego bloga. dopiero zaczynam, ale... :>
http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/

{ Marlyn.M } on: 29 marca 2012 14:00 pisze...

no nieźle, wtrąć wątek o Justinie : )

{ Werson96 } on: 29 marca 2012 15:03 pisze...

hahhhahha :D:D dobry :D:D zapraszam na mójj
http://iwish-forever.blogspot.com/
i do następnego ♥

Anonimowy on: 29 marca 2012 15:21 pisze...

Super hahaa (: Czekam na nexta
I_Love_Harry_

Anonimowy on: 29 marca 2012 17:09 pisze...

OSZ MAJ GUDNES . KOCHAM CIĘ . *_*
WEŹ , TY CHCESZ ŻEBYM DOCHODZIŁA Z NIMI ?!
KOCHAM CIĘ ZA TEGO BLOGA !
DAJ WIĘCEJ NIALLA I LIAMA ^.^

Anonimowy on: 29 marca 2012 17:14 pisze...

` O w dupe ♥ . !
JAK JA KOCHAM TEGO BLOGA TO JEST CHUJ ! *-* ♥
Dziewczyno KOCHAM CIE ! xd
juz nie pamiętam który raz to pisze xd . ;D
Nawet nie wiesz co się ze mną działo jak w weeken nie było następnego rozdziału O__O . xd
masakra jakaś xd . ♥

Ale cieszę się że w końcu sie pojawił i jest tak zajebisty jak reszta ♥ .
a ta końcówka już wgl mnie rozwaliła ♥
tylko mam małe pytanie ?!
czemu przerwałaś pisanie w takim ZAJEBISTYM , BOSKIM itp momencie ja sie pytam ?! . xd
BOOOOŻE TO JEST GENIALNE ! ♥ ♥ ♥ .
normalnie mokro jak sie to czyta XDD . ♥


+ BŁAGAM ! ! ! ! ! ! ♥
dodaj następna jak najszybciej ! ♥

Anonimowy on: 29 marca 2012 17:15 pisze...

ty chyba chcesz mnie zabić *___*
zajebisty!

Anonimowy on: 29 marca 2012 17:57 pisze...

Kurde !!! ZAJEBISTE !!! Warto było tyle się niecierpliwić...teraz tylko czekam aż Larry się ujawni, i powiedzą o sobie chłopakom ;D

{ Juszaawi } on: 29 marca 2012 18:04 pisze...

Jej świetny rozdział!! Taki sprośny... chociaż poprzedniejszy był sprośniejszy :)

Odpowiadam na twoje zastanowienie: nie! ten blog nie staje się coraz gorszy! Wręcz przeciwnie!

Chociaż dopiero od niedawna jestem fanką tego bloga to gratuluję pomysłu i talentu opisania tego :D

{ I'm Your Dream } on: 29 marca 2012 18:15 pisze...

Kurwa.
Umarłam.!.
Genialne , no!
A tak poza tym , to jest wręcz przeciwnie - z rozdziału na rozdział jest coraz zajebiściej!
Czekam na nexta !
{just-dont-break-my-heart}
{@just_kayah}

Anonimowy on: 29 marca 2012 18:42 pisze...

o kuuuuuurwa *_*
zajebisty jak zawsze :3

{ Loveevampire } on: 29 marca 2012 20:22 pisze...

kurwaaaa . mega rozdział . <33

Anonimowy on: 29 marca 2012 21:23 pisze...

WYCZUWAM JAKIŚ PODTEKST W TYTULE :>

Znakomity rozdział! Czekam niecierpliwie na następny :3

{ Directionerki. } on: 29 marca 2012 21:54 pisze...

Kocham cie stara.!
Genialnie piszesz!
Dajesz dalej!

Anonimowy on: 29 marca 2012 23:24 pisze...

No dzieje się mało,ale ta ostatnia scena <3 jejku.. <3<3 Czekam na dwunastnkę ;)


Martyna xx

{ Mrs.Styles } on: 30 marca 2012 00:21 pisze...

O matko , ta ostatni scena *.*
Ja tutaj ajkiegos orgazmu dostane przez ciebie :d

@iPurpleBeast on: 30 marca 2012 20:06 pisze...

AAAAAAAAAAAAAAAAAA JA PIERDOLE !

Anonimowy on: 31 marca 2012 15:21 pisze...

o jezuuuuuuuu, kocham to. *.*
więcej, więcej ! haaha. :D
@CarrotsNinja

Anonimowy on: 31 marca 2012 20:03 pisze...

CHCĘ NOWY! DODAJ W WEEKEND.

Anonimowy on: 31 marca 2012 20:12 pisze...

no wlasnie, mam nadzieje, ze bedzie nowy. ;d

Anonimowy on: 31 marca 2012 21:27 pisze...

Więcej takich scen.! *___________*
Dochodziłam razem z nimi normalnie!

Anonimowy on: 31 marca 2012 21:45 pisze...

zajebisty ten tw blog *___* !! pisz to kurwa xD

{ Elli } on: 31 marca 2012 21:58 pisze...

rozdział boski boski i jeszcze raz boski
czekam z niecierpliwością na następny

Anonimowy on: 31 marca 2012 22:01 pisze...

O NIE, MOJA DROGA! Ten Rozdział Jest Bossski, Piękny I W Ogóle Wszystko! No! To Opowiadanie Nie Robi Się Wcale Gorsze, NIENIENIENIENIENIE I JESZCZE RAZ NIEE!

~ Psychofanka, Rzadko Komentująca, Anna : D

Anonimowy on: 31 marca 2012 22:26 pisze...

Kocham Twój blog , dodawaj rozdziały zawsze jak możesz:P ten rozdział super , mrrr :D

{ Marry } on: 31 marca 2012 22:55 pisze...

Jezu, Jezu, Jezu ! :D
Kocham ! Nie mogę się doczekac następnego ^^ Piszesz świetne opowiadanie *_____*
Na początku było ekstra, potem takie średniawe a teraz znowu jest super !
Piiiiisz ^^

{ CherryBreath } on: 1 kwietnia 2012 13:13 pisze...

No chyba z rozdzialu na rozdzial jest coraz lepiej :D
Koncowka piekna :) Jak Ty fajnie to opisujesz :D zapraszam do mnie 1d-gotta-be-you.blogspot.com

{ MyPurpleSmile } on: 1 kwietnia 2012 19:55 pisze...

mmm jak zawsze podobal mi sie rozdzial a ta koncowka to zaszalalas. ciekawa jestem jak zaczniesz nastepny rozdzial xd

Anonimowy on: 2 kwietnia 2012 14:26 pisze...

Czekamy na nowy! Kiedy dodasz?

Anita on: 2 kwietnia 2012 14:32 pisze...

dodaj nowyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!

{ Unknown } on: 2 kwietnia 2012 15:49 pisze...

Zajebisty rozdział... A ten tekst Harrego jak Eleanor wychodziła no po prostu mnie rozwalił hahaha. Czekam na następny rozdział. Kocham...<3

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 13:02 pisze...

Świetnie, że Harry powiedział o tym Carmen no i ta akcja na końcu...szacun ! ! ! <3

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 13:03 pisze...

Co jest ! Czekasz na 60 kom. ??? Już dodawaj kolejny rozdział !!!

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 14:40 pisze...

Czekamy na rozdział. -,-

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 14:41 pisze...

DODAAAAAAAJ NOWY!

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 14:55 pisze...

Kurdę, no.......nie doczekam sie ;(

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 20:17 pisze...

dodaj nowy już ;)

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 20:18 pisze...

A co z Niallem i Liamem i Zaynem ? :D

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 20:18 pisze...

niech nn bd o Zaynie w większosci ;)

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 20:18 pisze...

A kiedy dodajesz nowy rozdział xd

Anonimowy on: 3 kwietnia 2012 20:19 pisze...

Ile ten blog ma wejśc napisz w nn pod rozdziałem bo ciekawa jestem :D Na pewno dużo

{ Picasso } on: 4 kwietnia 2012 15:45 pisze...

Kiedy następny rozdział ? :DD Nie mogę sie doczekać <3

{ Essence } on: 5 kwietnia 2012 11:40 pisze...

Kiedy nowy rozdział ?xd Dodaj szybko ! :D Napisz coś o Liamie , Zayn'ie i Niallu bo u nich chyba tez coś się dzieję :D Blog jest ogólnie cały ZAJEBISTY ! ♥ Zapraszam też na mojego bloga o chłopakach ;p

http://essence-protectme.blogspot.com/

Anonimowy on: 5 kwietnia 2012 12:20 pisze...

Ko .ko. ko. kocham ten blog !!

Anonimowy on: 6 kwietnia 2012 10:36 pisze...

KOCHAM! DODAJ NOWY!

Anonimowy on: 6 kwietnia 2012 11:18 pisze...

no i kiedy nowy.?

Anonimowy on: 22 kwietnia 2013 19:58 pisze...

Durna Eleanor.

Prześlij komentarz