Wczorajszy dzień zakończył się strasznie. Stan Fizzy nagle zaczął się pogarszać. Spadało jej ciśnienie krwi, bo z tego co mówił lekarz wystąpiło jakieś krwawienie wewnętrzne. Dziewczyna od razu trafiła na blok operacyjny. Siedzieliśmy w szpitalu pół nocy. Na szczęście lekarzom udało się zatamować krwotok i stan Fizzy się ustabilizował. Wtedy mogliśmy odetchnąć z ulgą i wrócić do domu, bo wszyscy byliśmy już okropnie zmęczeni.
Na dzień dzisiejszy mamy na prawdę dużo zaległości w szkole, więc postanowiliśmy wrócić do Londynu. Mama Lou będzie informować nas na bieżąco o stanie zdrowia Fizzy. Jestem pewien, że gdyby znów jej się pogorszyło to Louis na przekór wszystkim, wróciłby do Doncaster i czuwał przy swojej siostrze. Miejmy jednak nadzieję, że tak się nie stanie i dziewczyna wyzdrowieje. Pozostaje jeszcze kwestia, kto wyrządził jej taką krzywdę? Policja jest w trakcie poszukiwań, ale na razie nic konkretnego nie mają. Kilka poszlak, które prowadzą donikąd. Louis nie spocznie dopóki ten człowiek nie zostanie zamknięty. Taki psychopata nie może przebywać na wolności.
Po długiej i wyczerpującej podróży, wreszcie byliśmy w domu. Na lotnisku pożegnaliśmy się z chłopcami i rozeszliśmy do swoich domów. Podczas jazdy autobusem, widziałem, że Lou wciąż coś dręczy. Prawie w ogóle się nie odzywał. Wpatrywał się w podłogę i przewracał nerwowo w rękach telefon, jakby czekał na jakąś wiadomość. Czasem też spojrzał na to, co dzieje się za oknem lub posłał mi wymuszony uśmiech i to wszystko.
W domu atmosfera się nieco polepszyła. Starałem się go rozweselać i robić wszystko, żeby chociaż na chwilę zapomniał o tym, co spotkało jego siostrę. Myślę, że nieźle mi szło, bo jego humor widocznie się polepszał, co niezmiernie mnie ucieszyło.
Chciałem zrobić sobie szybki obiad, ale gdy otworzyłem lodówkę, zastałem tam pustkę. Zrezygnowany usiadłem przy stoliku, zrobiłem niezadowoloną minę i bardzo głośno zaczęło burczeć mi w brzuchu.
- Boo! - wrzasnąłem, tak, żeby Lou mnie usłyszał, bo znajdował się akurat w innym pomieszczenu.
Za chwilę usłyszałem charakterystyczne kroki Szatyna. Stanął w drzwiach i zauważył moją skwaszoną minę.
- Co jest Hazzuś? - zapytał troskliwie.
- Jestem głodny, a w lodówce pusto. Co z Ciebie za gospodyni! - zachichotałem.
Chłopak przewrócił oczami, usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Jedziemy na zakupy? - wyszczerzył się.
- Już myślałem, że nie zapytasz. - odwzajemniłem uśmiech.
Nałożyliśmy na siebie tylko bluzy, bo na dworze było właściwie całkiem ciepło i wyszliśmy z domu. TESCO znajdowało się akurat kilkaset metrów stąd, więc nie musieliśmy jechać tam samochodem. Taki krótki spacer nam nie zaszkodzi.
Louis był zapatrzony w swój telefon. Chyba zawzięcie z kimś sms'ował, ale nawet nie dociekałem tego z kim. Wykorzystałem ten moment jego nieuwagi, żeby mu się przyglądać. Jak zwykle wyglądał seksownie. Nawet gdyby założył na siebie worek do śmieci to nie zmieniłbym zdania na ten temat. Był ubrany w zielone, podwinięte, obcisłe jeansy, tomsy i oczywiście koszulkę w biało granatowe paski, a do tego szelki. Jego pośladki w tych spodniach wyglądały niesamowicie. Czasami myślę, że on specjalnie je tak eksponuje, żeby mnie kusić. Nie to, żebym narzekał, ale ciężko się jest powstrzymać od nie dotknięcia ich, a co dopiero nie patrzenia. Zacząłem stukać się w głowę, bo znów napalałem się na mojego przyjaciela. Kolejny dowód na to, że zaczynam zamieniać się w geja.
Dotarliśmy na miejsce. Lou wziął duży wózek na zakupy i pokierowaliśmy się najpierw do działu ze słodyczami. On je kocha. Może jeść je bez przerwy. Nie wiem, gdzie on to wszystko mieści. Wcale po nim nie widać, że tyle je. Po za jego dupcią, która jest um...dość wydatna, jest właściwie drobny.
Lou zgarnął do koszyka dwie mleczne czekolady, kilka twixów, żelki w kształcie węży i dwie kinder niespodzianki.
W sklepie nie było zbyt wielu osób, co jest dziwne o tej porze, więc Lou korzystając z okazji, zaczął się wygłupiać. Oparł się całym ciężarem swojego ciała na rączce od wózka i jeździł w te i z powrotem jak opętany. Potem udawał, że wózek to wyścigówka. Mało co mnie nie staranował, bo by ł tak rozpędzony, że nie mógł się zatrzymać. Próbowałem go trochę uspokoić, ale średnio mi to wychodziło. Nie wiedziałem, co w niego wstąpiło. Chyba w taki sposób chciał rozładować swoje emocje.
- Wskakuj! - zaszedł mnie od tyłu i przycisnął przód wózka do moich pośladków.
Nie zdążyłem nawet nic odpowiedzieć, a ten pchnął go do przodu, a ja wylądowałem w środku. Zgniotłem wszystko, co znajdowało się w koszyku. Próbowałem jakoś wydostać się z tej pułapki, ale było ciężko, zważając na to, że Lou jeździł po sklepie jak szalony i za każdym razem, gdy chciałem się podnieść, przyciskał mnie i krępował moje ruchy. Podczas tej szalonej jazdy strącił z półek mnóstwo różnych produktów, ale chyba nie bardzo się tym przejął. Ja tylko czekałem, aż dorwie nas ochrona i wywali ze sklepu na zbity pysk.
Louis wreszcie się zmęczył. Przystanął za regałami, obok magazynu. Oparł się o ścianę i koszulką przetarł pot spływający po jego czole. Przez ten ułamek sekundy, gdy odkrył swój cudny brzuszek, aż miałem ochotę jęknąć. Hazza ogarnij się, jesteś w miejscu publicznym.
Pomógł mi wyjść z wózka. Wszystko, co się w nim znajdowało, nie nadawało się już do niczego. Louis otworzył więc drzwi od magazynu i wszedł tam z wózkiem, jak gdyby nigdy nic. Rozejrzałem się dookoła, żeby sprawdzić, czy nikt nie idzie i wszedłem za nim.
- Co ty robisz?! - starałem się nie podnosić tonu głosu, żeby ktoś nas nie usłyszał.
Nic mi nie odpowiedział. Spojrzał mi głęboko w oczy. Całe moje ciało przeszedł dreszcz. Czułem jak jego wzrok przeszywa mnie na wylot.
Lou przyparł mnie do ściany i wsunął mi rękę pod koszulkę.
- Louis... - wyszeptałem.
Próbowałem go lekko odepchnąć i zapanować nad sytuacją, bo przecież byliśmy w sklepowym magazynie. W każdej chwili ktoś mógł tu przyjść i mielibyśmy przez to nie potrzebne kłopoty. Jego to najwyraźniej w ogóle nie obchodziło.
Włożył kolano między moje nogi i zaczął delikatnie całować mnie po szyi. Poczułem jak rośnie mi ciśnienie w spodniach. Odchyliłem głowę, żeby dać mu do niej lepszy dostęp.
Wtedy usłyszeliśmy kroki. Oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy rozglądać się dookoła w celu znalezienia miejsca, gdzie moglibyśmy uciec i się schować. Złapałem Louisa za rękę i pociągnąłem w stronę sterty kartonów. Ukryliśmy się za nimi. Co chwile wychylaliśmy się ostrożnie, żeby sprawdzić, czy owa osoba już wyszła i czy możemy bezpiecznie opuścić ten magazyn.
- Przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Nie mogłem się powstrzymać. - szepnął mi do ucha.
- Nic nie szkodzi. - zarumieniłem się i poklepałem go po ramieniu.
Po dłuższej chwili, osoba opuściła magazyn.
Ostrożnie wyłoniliśmy się zza kartonów i na palcach kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Spojrzeliśmy przez szybę, czy nikogo nie ma w pobliżu i jak gdyby nigdy nic wyszliśmy z magazynu. Chyba na nasze szczęście nikt nas nie zauważył. Wzięliśmy kolejny wózek i tym razem bez żadnych wygłupów i nieoczekiwanych pomysłów Lou, zrobiliśmy zakupy.
W drodze powrotnej Louis znów z kimś sms'ował i cały czas uśmiechał się pod nosem do telefonu. Próbowałem dyskretnie spojrzeć w ekran jego komórki, żeby zobaczyć chociaż urywek jego rozmowy z tą osobą, jednak Tommo mnie przyłapał. Posłałem mu niezręczny uśmiech, a on zakrył dłonią telefon. Zrobiło mi się trochę głupio, więc przez resztę drogi nie odzywałem się do niego.
Przekroczyłem próg drzwi, a Tomlinson kazał mi odłożyć zakupy i zasłonił mi oczy. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę i żebym mu zaufał. Byłem zszokowany, a jednocześnie bardzo podekscytowany. Nie miałem pojęcia, co Louis przygotował, ale chciałem to jak najszybciej zobaczyć. Prowadził mnie wzdłuż korytarza. Podejrzewam, że kierowaliśmy się w stronę salonu.
- Możesz otworzyć oczy. - otoczył mnie ramionami od tyłu.
Rozejrzałem się po salonie i mój wzrok napotkał uroczą kotkę. Była malutka i miała cudne, niebieskie oczy. Jej sierść miała barwę białą z niewielkimi czarnymi łatkami. Leżała na kanapie i czyściła starannie swoje futerko. Lou podszedł do niej, pogłaskał ją i wziął na ręce. Odwrócił się w moją stronę, posłał mi promienny uśmiech i powiedział:
- To dla Ciebie. Słodki kociak, dla słodkiego chłopaka. - przekazał mi kota na ręce.
- Dziękuję. - zarumieniłem się. - Na prawdę nie musiałeś. - cmoknąłem go w policzek.
- Wiem jak bardzo kochasz koty, więc postanowiłem kupić Ci jednego. - wyszczerzył się. - Jak ją nazwiesz?
- Hmm... - zastanowiłem się, spoglądając na to urocze stworzenie. - Doris.
Szatynowi spodobało się to imię. Kazał mi jednak obiecać, że nie będę przez nowego domownika, poświęcał mu mniej uwagi. To urocze, tym bardziej, że moja cała uwaga przeważnie skupia się właśnie na nim.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę. - posłał mi cwaniacki uśmiech i oblizał przy tym wargi.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku łazienki. Gdy otworzył drzwi, szczęką opadła mi do samej ziemi. W całym pomieszczeniu znajdowały się zapalone świeczki o bladożółtym kolorze. W powietrzu unosił się bardzo przyjemny zapach. Nasze mini jacuzzi było wypełnione po brzegi wodą, pianą i czerwonymi płatkami róż. Zatkało mnie. Stałem nieruchomo i nie wiedziałem za bardzo, co mam powiedzieć. Oblała mnie fala gorąca i czułem, jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
- Tak jak obiecałem...dokończymy teraz to, co nam wcześniej przerwano. - zaczął rozpinać moją bluzę. - To, co za każdym jednym razem nam przerywano. - widziałem w jego oczach narastające pożądanie.
*Narrator*
Louis chciał, aby chwila, w której pójdą o krok dalej była cudowna i niepowtarzalna. Chciał sprawić, żeby Harry poczuł się wyjątkowy. Chciał pokazać mu jak wielkim uczuciem go darzy. Nie był pewien czy on je odwzajemnia, ale postanowił zaryzykować. On wiedział, że jest gejem. Zawsze czuł pociąg do chłopców. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w przypadku Harrego było inaczej. Dla niego to zupełnie nowa sytuacja. Nie miał mu za złe, że nie potrafi określić swoich uczuć i się odnaleźć. Czasami tylko było mu z tego powodu smutno, bo czuł się odtrącany. Wiedział, że z Hazzą łączy go wyjątkowa i silna więź. Na początku była to zwykła przyjaźń, chociaż patrząc w przeszłość, Louisowi zawsze podoba się Curly. Kiedy okazało się, że jego współlokatorem będzie chłopak, był uradowany. Nie wiedział jeszcze jak będzie wyglądał, ani jaki jest, ale już był szczęśliwy. Potem, gdy go ujrzał i poznał nieco bliżej, był pewien, że ich znajomość będzie obiecująca. Z dnia na dzień coraz lepiej im się rozmawiało, coraz bliżej się poznawali, zaczynali się darzyć coraz większą sympatią. Nastał moment, gdy Harry na prawdę zaczął mu się podobać. Na początku się z tym ukrywał, ale później już po prostu nie mógł. Robił z nim rzeczy, których zdecydowanie nie robią przyjaciele, a Styles nie wydawał się mieć coś przeciwko temu. Poddawał się jego pieszczotom i widocznie czerpał z nich przyjemność, co można było odczytać choćby z wyrazu jego twarzy podczas ich trwania. Później Styles sam zaczynał prowokować intymne sytuacje z nim i Lou w roli głównej. To dało Louisowi mu znak, że jednak coś jest na rzeczy, że może jednak on odwzajemnia jego uczucia. Później Harry wyznał mu, że nie jest pewien, co do niego czuje, że nie chciałby podjąć pochopnej decyzji i go zranić. W tym momencie Lou postanowił zrobić coś, żeby pokazać mu, że to co ich łączy to nie tylko przyjaźń, dlatego zaplanował tą wspólną kąpiel w jacuzzi. Wśród płatków róż i świec. Wiedział do czego to może doprowadzić, ale nie był pewien czy chłopak się na to zgodzi. Czy mu nie odmówi, czy nie ucieknie, czy go nagle nie odrzuci. Nie mógł przewidzieć jego zachowania, ale mimo wszystko chciał zaryzykować.
Obecna sytuacja przeraziła nieco Harrego. Mimo lekkiego strachu, był szczęśliwy, że Louis tak się dla niego stara. Wiedział jak to wszystko prawdopodobnie się skończy, jeżeli się teraz nie wycofa. Wiedział, że jeżeli tego teraz nie przerwie, później nie będzie już odwrotu. Przez jego głowę przebiegało mnóstwo różnych myśli, których w tej chwili nie mógł do końca ogarnąć. To dziś miał być ten dzień, w którym na dobre skończy się przyjaźń, a zacznie się coś więcej.
Louis przyparł Harrego do ściany. Spojrzał w jego zielone oczy, które przepełniał widoczny lęk. Nie zniechęciło go to jednak do działania. Szybkim ruchem ściągnął z niego koszulkę. Upadł na kolana i rozpinał klamrę jego paska, wciąz patrząc mu w oczy. Złapał w zęby zamek od jego rozporka i zaczął powoli go odsuwać. Harry głaskał go w tym czasie po włosach i czuł jak jego koleżka zaczyna budzić się do życia. Potem Lou szarpnął guzik od jego spodni i zsunął je powoli na wysokość kostek. Przed twarzą miał interes swojego przyjaciela. Musiał przyznać, że penis Harrego do najmniejszych nie należy, a nie był jeszcze nawet w stanie pełnej erekcji. Harry ściągnął spodnie ze swoich kostek i rzucił je gdzieś w głąb łazienki. Czekał teraz na kolejne kroki Louisa. Szatyn wstał i zaczął powili ściągać z siebie koszulkę, wykonując seksowne ruchy biodrami. Widział jak oczy Harrego zaczęły błyszczeć, gdy pozbył się tej części garderoby. Za chwilę podszedł do niego i chwycił go za rękę, przykładając do swojego rozporka.
- Może mi pomożesz? - przygryzł wargę i spojrzał na Harrego, trzepocząc rzęsami.
Chłopak na początku nieco się speszył, ale za chwilę zmiękł i wykonał prośbę Louisa. Jednym, szybkim ruchem rozpiął jego rozporek, potem guzik i nim Lou się obejrzał nie miał już na sobie spodni. Oboje zostali w ostatniej części swojej garderoby. Harry uwielbiał ciało Louisa. Był taki zgrabny, miał ciemniejszą karnację, ładnie wyrzeźbiony brzuch i ramiona. Nie był jakiś napakowany, tylko po prostu dobrze zbudowany. A do tego ta nieziemska dupcia. Czasami wyobrażał sobie jak przekłada Louisa przez kolano, zdejmuje mu bokserki i z całej siły klepie go, aż do momentu, gdy jego pośladki są całe czerwone. To takie fantazje z serii "Co wyobrażam sobie podczas fapowania".
Louis również uważał, że Harry ma cudowne ciało. Pomimo, że był bardzo chudy, nie brakowało mu masy mięśniowej. Uwielbiał też jego cztery sutki, które raczej odstraszały większość ludzi, ale jego wręcz przeciwnie.
Lou dość szybko się podniecał, więc u niego było już widać pierwsze oznaki erekcji. Harry widząc to uśmiechnął się pod nosem i instynktownie zaczął działać. W tym momencie, jak nigdy, odczuł potrzebę bliskości z Szatynem. Objął go od tyłu w pasie i przyssał się do jego pleców. Składał na nich delikatne pocałunki, wzdłuż kręgów szyjnych. Jego ręka powędrowała w bokserki Lou. Zaczął ściskać i masować jego pośladki, a on pojękiwał cicho.
Louis cieszył się, widząc, że Harry zaczyna przejmować inicjatywę. Uwielbiał jego pieszczoty. Zawsze starał się być delikatny, subtelny i czuły. Wszystko, co robił, zdawał się robić, wkładając w to uczucie. Lou ledwo powstrzymywał ciśnienie rosnące w jego bokserkach. Miał ochotę rzucić się na Harrego i robić z nim na prawdę nie przyzwoite rzeczy, ale w tym momencie musiał uspokoić swoje emocje i dać się spokojnie rozwijać obecnej sytuacji. Bał się, że jeden zły ruch czy jedno złe słowo może nagle zniechęcić Harrego, dlatego starał się być ostrożny.
Gdy czuł słodki oddech Lokowatego na swojej szyi, jego serce dudniło, a kolana stawały się miękkie. Musiał oprzeć się o szafkę, bo ledwo utrzymywał się na nogach. Niby Harry nie robił nic specjalnego, ale nie musiał robić wiele, żeby doprowadzić Lou do takiego stanu. Być może te doznania były dla niego tak intensywne, dlatego, że robiła to osoba, którą kocha.
Za każdym razem, gdy między nimi powstawały intymne sytuacje, Louis próbował iść o krok dalej. Dzisiaj również miał taki zamiar. Oczywiście nie chciał przekroczyć pewnej granicy. Podejrzewał, że Harry na pewno da mu znać, w którym momencie powinien przystopować.
Styles przycisnął się całym ciałem od tyłu do Louisa. Szatyn czuł, GO na swoich pośladkach. Zaczął głębiej oddychać. Harry obrócił Louisa w swoją stronę. Zaczął całować go od obojczyka i Z każdym pocałunkiem schodził o kilka cm niżej. Lou głaskał go obiema rękoma po włosach, do momentu, gdy usta Harrego znalazły się na wysokości jego bokserek. Zacisnął ręce na jego głowie, a Harry złożył delikatny pocałunek w miejscu, gdzie znajdował się penis.
Napięcie seksualne w powietrzu z minuty na minutę rosło.
Lou przerwał mu te cudowne pieszczoty, bo chciał aby zostały one dokończone w jacuzzi. Złapał go za dłonie i pociągnął ku górze. Pocałował go delikatnie w policzek i gestem pokazał, żeby wszedł do jacuzzi. Tomlinson wszedł zaraz za nim.
Usiedli obok siebie. Ułożyli się w wygodnych pozycjach. Lou objął go ramieniem i szeptał do ucha czułe słówka. Mówił jak jest wspaniały, seksowny, pociągający i wiele innych. Twarz młodszego chłopaka z minuty na minutę robiła się coraz bardziej czerwona. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktokolwiek, a do tego jeszcze chłopak, obdarowuje go takimi komplementami i mówi o nim tyle miłych i czasami zawstydzających rzeczy.
Harry spojrzał na rozpromienioną twarz Szatyna. Wyglądał na szczęśliwego. Uśmiechał się słodko, a w jego oczach tańczyły iskierki radości. Nic dziwnego. Louis czuł się jakby w swoich ramionach trzymał cały świat. Cały SWÓJ świat.
Patrzyli się sobie głęboko w oczy. Wiedzieli, co za chwilę się stanie. Obydwoje pragnęli tego już od dłuższego czasu. Pech chciał, że ciągle im przerywano. I to zawsze w TYM momencie.
Teraz jednak nie było w pobliżu osoby, która mogłaby zakłócić tą piękną chwilę. Byli tutaj sami. Zakochani w sobie. Tonący w swoich oczach. Nie mogący powstrzymać miliona małych motylków, latających w ich brzuchach.
Ich twarze zaczęły powoli się do siebie zbliżać. Louis gładził delikatnie kciukiem policzek Harrego. On uśmiechnął się do niego i chwycił jego rękę, składając kilka subtelnych pocałunków na jego palcach. Louis przygryzł wargę, a Styles ujął jego twarz w dłonie. Przybliżył swoje usta do jego ust tak, że czuł na nich przyspieszony oddech Louisa.
Wreszcie doszło do pocałunku. W głowie Harrego zawirowało. Momentalnie z jego myśli zniknęły wszystkie wątpliwości. Jedynym, co teraz przychodziło mu na myśl było: Kocham go. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłem?
Dla Louisa to także było bardzo intensywne doznanie. Od dłuższego czasu chciał zatopić się w tych cudownych ustach. Teraz, gdy to się stało, nie mógł określić jak bardzo jest szczęśliwy.
Obdarowywali się najpierw delikatnymi pocałunkami. Obydwoje wkładali w to wiele uczucia. Lou zaczął lekko przygryzać i ssać dolną wargę Harrego, zjeżdżając ręką po jego torsie, aż do bokserek. Harrego przeszedł przyjemny dreszcz i zacisnął mocno usta. Louis spojrzał na niego pytająco. Widział lekki strach w jego oczach. Pomimo tego Harry chwycił jego rękę i ułożył dokładnie w miejscu, gdzie znajdował się jego penis.
- Chcę tego. - wydyszał w szyję Louisa.
Oplótł ręce wokół jego szyi i ułożył wygodnie głowę na brzegu wanny. Lou tym razem pocałował go bardziej czule. Zaczął delikatnie ściskać i gładzić interes Lokowatego, a on jęknął gardłowo i uśmiechał się przez pocałunek. Dzięki temu Tomlinson wiedział, że wszystko jak na razie idzie dobrze.
Lou niepewnie wsunął koniuszek języka do ust Harrego. On odpowiedział tym samym. Ich języki złączyły się i wywijały się gorączkowo we wszystkie strony. Pogłębiali pocałunki. Z każdą minutą stawały się one coraz intensywniejsze i bardziej namiętne.
Louis niepewnie zaczął wsuwać rękę w bokserki swojego młodszego kolegi. Złapał lekko jego penisa. Był gładki i wydawał się na prawdę duży.
- Lou... - Harry jęknął cicho i czuł jak z każdą chwilą jego członek robi się coraz większy i twardszy.
Tommo spojrzał na jego rozpaloną twarz. Zaciskał mocno oczy i przygryzał usta, jednocześnie dysząc cicho. Szatyn zdecydował się zdjąc mu bokserki. Gdy mu się to udało, złapał je i wyrzucił po za jacuzzi.
- Nie będą Ci już potrzebne. - powiedział i przyssał się do ust Harrego.
Teraz prącie jego przyjaciela dyndało swobodnie w wodzie. Szatym chwycił je pewnie i zaczął wykonywać ruchy w górę i w dół, jednocześnie całując go po ramionach, szyi i sutkach. Harry pojękiwał cicho i rozkoszował się pieszczotami wykonywanymi przez Tomlinsona, który w krótkich odstępach czasowych, przyspieszał tępo obciągania. Styles sapał i dyszał coraz głośniej. Szatyn działał ręką i co jakiś czas tłumił jęki Harrego pocałunkami. Czuł jak z każdym jego ruchem, paznokcie Hazzy wbijają się głębiej i głębiej w jego plecy.
Styles stawał się coraz głośniejszy. Dobrze, że nikogo nie było w domu, bo z pewnością słyszałby wszystko, co tu się dzieje.
Louis znów przyspieszył i poczuł jak członek Lokowatego pulsuje w jego dłoni. Wiedział, że chłopak zaraz dojdzie, więc narzucił jeszcze szybsze tępo. Biodra Harrego uniosły się do góry, jego oczy się zamgliły, a jego głowa na chwilę schowała się pod wodę.
- Kurwaaa...! - wrzasnął, wynurzając się
Doszedł. Lepka ciecz zmieszała się z wodą i rozprzestrzeniła się po jacuzzi. Louis odgarnął mokre kosmyki włosów z czoła Harrego i czuł jak jeszcze drży i sapie pod nim. Wydawał się teraz taki słodki i niewinny, a te rumieńce dodawały mu jeszcze uroku.
- To było uh... - Harry objął Lou w pasie i przycisnął się do niego całą powierzchnią ciała.
- Wiem. Zajebisty jestem w te klocki. - zachichotał.
- To teraz ja Ci pokaże na co mnie stać. - Harry szepnął mu do ucha.
Popchnął go lekko na drugi koniec jacuzzi i teraz on znajdował się na górze. Louis ułożył się wygodnie i czekał na pieszczoty jakie zafunduje mu Curly.
Nie dość, że właśnie przeżył pierwszy pocałunek Z NIM, który był niesamowity pod każdym względem to jeszcze ON chce sprawić mu przyjemność w inny sposób. Tego zupełnie się nie spodziewał. Myślał nad tym, że będzie szczęśliwy, jeżeli w ogóle do czegokolwiek między nimi dojdzie, a tu taka niespodzianka. Lou zawsze miał na niego ochotę. Często wyobrażał sobie sprośne scenki z nim i Harrym w roli głównej, ale nie podejrzewał, że kiedyś dojdą one do skutku.
Dzisiejszy dzień przekroczył jego oczekiwania. Czuł się bardzo szczęśliwy. Wreszcie ktoś wydaje się odwzajemniać jego uczucie. Wreszcie ktoś zaakceptował go takim jakim jest. Nie oceniał go ani nie próbował zmienić. Zgodził się ze sobą, że to jeden z najlepszych dni w jego życiu i chciałby, aby nigdy się nie skończył.
Harold był jeszcze roztrzęsiony po orgazmie jaki zafundował mu Louis. To było coś niesamowitego. Jeszcze nikt, nigdy nie doprowadził go do takiego stanu. Wciąż czuł, że ma miękkie nogi i w głowie mu wiruje. A dogadzał mu przecież tylko ręką. Co by było gdyby zrobił to ustami...
Harry nie był pewien, co ma teraz robić. To był jego pierwszy raz, gdy robił takie rzeczy z chłopakiem. Chciał sprawić Louisowi jak największą przyjemność, więc postanowił mocno się postarać. Najpierw masował jego przyrodzenie przez bokserki, jednocześnie obdarowując go namiętnymi pocałunkami. Członek Tomlinsona już dawno stał na baczność i tylko czekał, aż ktoś weźmie go w obroty i ulży mu w cierpieniu. Lou pojękiwał cichutko i wplótł ręce we włosy Harrego. Przysunął się do niego tak, że ich klatki piersiowe się stykały. Harry zsunął mu bokserki, które za chwilę wypłynęły na powierzchnię wody. Spojrzał na Lou. Jego oczy mówiły: No już, zrób to. Ulżyj mi. Zjechał więc ręką po jego klatce piersiowej i włożył ją pod wodę. Odszukał penisa i chwycił go lekko. Wydawał się nieco mniejszy od jego. Niemniej jednak jego rozmiar był zadowalający. Wykonywał jak Louis ruchy w górę i w dół, patrząc na reakcje Szatyna. On oparł głowę o brzeg wanny, rozłożył ręce i rozluźnił się. Zamknął oczy i wydawało się, że czerpał niesamowitą przyjemność z tego, co właśnie robił Harry. W drugą rękę ujął jego jądra i lekko zgniatał. Ciężko było ze sobą skoordynować te dwie czynność, ale dawał radę. Instynkt podpowiadał mu, co ma robić. Lou oplótł ręce wokół jego pasa i przysunął do jego bioder, swoje biodra. Z każdą minutą oddech Szatyna był coraz płytszy i zaczął cicho pojękiwać. Harry czuł jego ciężki oddech na swoim ramieniu. Styles chwycił teraz obiema rękoma jego penisa i zaczął wykonywać szybsze ruchy. Louis otworzył oczy i spojrzał na niego ze zdziwieniem. Zaczął drżeć, a jego biodra wiły się na wszystkie strony. Kazał Harremu na chwilę przerwać, bo musiał złapać oddech. Usiadł teraz na brzegu wanny, tak, że jego penis znajdował się akurat przed twarzą Harrego, który klękał. Chłopak ponownie ujął członka w obie dłonie i ruszał nimi najszybciej jak potrafił. Lou odchylił głowę do tyłu i oparł się rękami o szafkę, która znajdowała się za nim. Jego jęki zaczęły się nasilać. Niemalże wył już z rozkoszy. Styles czuł, że Lou za chwilę dojdzie.
- Ja pierdole...kurwa...o jezu...o boże...ahh...Harry! - wrzeszczał Louis, a biała substancja wystrzeliła z niego niczym z fontanny, zdobiąc włosy i twarz Harrego.
Lou wyczerpany opadł do wody. Przez chwilę jeszcze świat wirował mu przed oczami, a gdy je otworzył, ujrzał Harrego, zlizującego sobie z rąk jego nasienie. Patrzał się przy tym prosto w jego oczy. Louis myślał, że będzie się tego brzydził, ale on jeszcze perfidnie to przełknął oblizując przy tym usta.
Louis czuł się spełniony i zrelaksowany. Gdyby miał jeszcze siły to mógłby to powtórzyć. To było najprzyjemniejsze przeżycie w jego życiu. Zdecydowanie. Nikt nie zafundował mu jeszcze takich doznań.
Do Harrego dopiero powoli dochodziło to co się przed chwilą działo. Gdy to wszystko robił to nie myślał o niczym. Jego umysł uwolnił się od wszystkich niepotrzebnych myśli. Teraz zaczął analizować wydarzenia po kolei. I tak jak Louisowi, jemu też się to podobało. Nie żałował, że tak to się wszystko potoczyło. Nie żałował, że się nie wycofał. Cieszył się, że posłuchał swojego serca.
Oboje wyszli z jacuzzi. Wytarli na wzajem swoje ciała. Z ich twarzy nie znikał uśmiech. Ciągle się do siebie szczerzyli i posyłali sobie czułe spojrzenia. Złapali się za ręce i wciąż nadzy, pokierowali do pokoju Louisa. Rozłożyli się wygodnie na jego łóżku i nakryli się kołdrą. Louis wtulił się w Harrego.
- To było niesamowite przeżycie, nie uważasz? - spytał Lou, unosząc brwi.
- Umm... - Harry uśmiechnął się szeroko wracając myślami do tamtego wydarzenia. - Zdecydowanie tak. - pogłaskał Szatyna po włosach.
- Starałem się. - mruknął w jego szyję.
- Wiem. Cieszę się, że to wszystko zorganizowałeś. - Harry pocałował go we włosy. - I cieszę się, że wszystko tak się potoczyło...
- Czyli nie żałujesz? - dopytywał Lou.
- Nie. Nawet tak nie myśl, głuptasie. Gdybym nie chciał tego, to od razu bym się wycofał. - odparł, przytulając się do niego mocniej.
W odpowiedzi Louis uśmiechnął się do niego. Cieszył się, że Harold pragnął tego równie mocno, co on.
- Wiesz Louis... - zaczął Hazza po chwili ciszy.
- Hm? - Tomlinson podniósł głowę.
- Teraz wiem...że Cię kocham. Na prawdę to poczułem. - uśmiechnął się.
- Ja Ciebie też. - Lou obdarował go czułym pocałunkiem.
Zalała go przyjemna fala gorąca. Harry wreszcie wyznał mu, że na prawdę go kocha. Nie jak przyjaciela czy brata. ON NA PRAWDĘ MNIE KOCHA. - teraz tylko ta myśl była w głowie Louisa. Nie podejrzewał, że tak cudownie zakończy się ten dzień. Nawet w jego wyobrażeniach nie wyglądało to lepiej. Wreszcie czuł pełnię szczęścia. Zasnął z wielkim uśmiechem na twarzy w ramionach najukochańszej osoby. Czego chcieć więcej?
Na początek chciałam powiedzieć, że ten rozdział powstawał prawie tydzień. :D
Po za tym na czas opisywania ich pocałunku postanowiłam zmienić narrację tak, żeby opisywać uczucia obu stron. Mam nadzieję, że to był dobry pomysł. XD
Na prawdę spinałam się, żeby był jak najlepszy. Chciałam, żeby ta cudowna sytuacja była jak najlepiej opisana. Włożyłam w to całe swoje serce, wierzcie mi. :)
I tak wiem, że zjebałam ten opis, tą sytuację i wszystko. -,- Jestem beznadziejna w opisywaniu takich wydarzeń...
Zastanawiałam się też czy nie podzielić tego rozdziału na dwa, ale nie chciałam już wam kazać czekać, więc macie od razu cały i dłuugi rozdział. :D
Na prawdę zależy mi na waszej opinii na temat tego rozdziału, więc zachęcam was do komentowania.
Pozdrawiam i do następnego! ♥
PS. JEST JUŻ 50 TYSIĘCY WEJŚĆ NA BLOGA. DZIĘKUJĘ WAM! JESTEŚCIE NIESAMOWICI! <3
72 komentarze:
to jest zajebiste . <33 Larry ♥
BOŻE, KURWA TO JEST TAKIE PIĘKNE, TAKIE ZAJEBISTE!
JAK JA KOCHAM TEN BLOG! WCALE NIE JESTEŚ BEZNADZIEJNA! JESTEŚ ŚWIETNA I CHYBA JESTEŚ NAJLEPIEJ OPISUJĄCĄ TO OSOBĄ! KOCHAM CIĘ KURWA! <3
To jest takie piękne, myślałam że sama dostane orgazmu! W końcu LOU I HARRY RAZEM. AWWWW <3
Czekam na nowy.
P.S KOCHAM CIĘ x
IDFBGIDFBGIBG UMARŁAM.
PRZYJEDZIESZ NA POGRZEB.
TO JEST ŚWIEEEETNEEEEE. *,*
NIE MARUDŹ, BO CI WYSZŁO, NA SERIO. :O
kocham to opowiadanie. *-*
@CarrotsNinja
Boże ! Coś cudownego ! Jeszcze nigdy nie czytałam tak wspaniałego bloga. Od samego początku aż po ten rozdział ani razu mnie nie zawiodłaś i wiem,że kolejne rozdziały będą tak samo dobre jak ten ! Twój sposób pisania i oddawania uczuć jest tak realistyczny,że to sie w głowie nie mieści ! :) Jeszcze nikt nie opisał tak miłości dwóch chłopaków. W pełni toleruję homoseksualizm i nie mam twojemu opowiadaniu nic do zarzucenia. Stworzyłaś coś bardzo orginalnego i pięknego.Każdy rozdział bardzo mnie wciąga.
Myślałaś może o wydaniu ksiązki ? ;D ;>
jak zwykle czekam z niecierpliwością na nowy ! :) Kocham Cię ! xoxo
UITRUYDTXFCGVHBJNKHCDTYUIKMTSRDJKLMN BOŻE KOCHANY, AŻ BRAK MI SŁÓW. NIE WIEM CO MAM CI POWIEDZIEĆ. ALE TO, IŻ ZALAŁAM DOM, POWINNO BYĆ DOBRYM WYRAZEM TEGO, JAK CUDOWNY JEST TEN ROZDZIAŁ *.*
Dobrze, że zaczęłaś pisać jako narrator, to był bardzo dobry pomysł ;d I wszystko zdecydowanie ci WYSZŁO.
A teraz idę się ogarnąć, co może być odrobinę trudne... XD
KOCHAM <3
Wow, wow, wooooooooooow . Po pierwsze, szykuje sie spowiedz ;x ZNowu >.< haha xd A po drugie : ZJEBANIE TO OPISALAS ?! LECZ SIE KOBIETO ! Zwalone to moga byc brokuly czy kalafior ! Ale nie to ! xd Tak jak mowila marcelina, ja zle na to reaguje, ale jakby brac to pod wzglad epicki, to wyszlo wspaniale :D Makeout Larryego hahah xd Marcelina w siodmym niebie :D A ja ? NEEEXT ! xx
..I LOVE IT !
db że w końcu są razem :)
no kocham tego bloga..!
czekam na nexta :D
O kurwa. Będę musiała iść do spowiedzi xD
Demoralizujesz młodzież ! Ale to było zaaajebiste , no !
Z pewnością będę czytać dalej !
{just-dont-break-my-heart}
{@just_kayah}
OMFG! Doszłam z nimi xDDD świeeeeeeeetneee :D Pisz nexta <3
I_Love_Harry_
How sweet <3 hahahaha
50 tyś wejść na pewno jest więcej tylko nie chcesz się chwalić.
A co do rozdziału zajebistyyyyy więcej taki ;*****
Powiem jedno. Chcę więcej! Tak niesamowicie opisałaś tą sytuację i ich uczucia! Jestem pod wrażeniem. Pisz szybciej następną, bo nie wytrzymam kolejnego tygodnia...
Pozdrawiam
Katy
http://larry-ziam-niall.blog.onet.pl/
Kocham Cię za tego bloga, a rozdzial jest genialny. Opłacało się czekać tydzień :)
na końcu się prawie rozpłakałam, jest świetnie, lepiej już chyba być nie może ♥
KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM *_*
KURDEE! GENIALNA JESTEŚ !
Jak czytałam ten moment od jackuzzi (czy jak to sie pisze) to normalnie... tak mi sie goraco zrobilo ♥
Kocham Ciebie, Twojego bloga i LARREGO *_* ♥
Czekam na nowy. xx ;* ♥
Wielbię,wielbię!!!
wielbię Cie w każdym momencie ! Takie to podniecające hahaha ! ♥
my-first-dance-with-you.blog.onet.pl
Zajebiste !!! Boże kocham Cię dziewczyno !! Cały tydzień czekam na rozdział na Twoim blogu ! <3 scenka Larrego wyjebana w kosmos !!!!! <3
A teraz czekam na rozwój wydarzeń u Niama . <33
Jaram się jak pochodnia tym rozdziałem. ;D On jest taki dłuuugi. I cholera, przez niego nie mogę przestać myśleć o tym jak opisałaś penisa Lou. WYSTARCZAJĄCY?! Ja nie wiem jak on utrzymuje go w spodniach. A Harry ma większego, co?! Uh huh, już widzę moją dzisiejszą noc :D Niceee, oni są tacy awwww. Chociaż seksem w sklepie w ich wykonaniu bym nie pogardziła ;D Anyway, chwała ci za to, czekam na 11 ;D
Czytałam wiele blogów z Larrym,ale ta scena miłosna była najlepszą sceną miłosną !!!! Kocham Cię za nią ! Kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaam !! Czekam na kolejny.. mam nadzieję,ze będzie prędzej niż w następną sobotę
jeszcze sie nie trafiłam zeby ktoś tak świetnie TO opisywał a jeszcze to co oni czuli , aż sama poczułam motylki w brzuchu jak to czytałam . XDDD
boże to jest cudowne *__* no jest takie piękne i romantyczne! ♥ jesteś na serio genialną pisarką i Ci zaje... wychodzi ten blog :3
hgyergveuigaq *___*
ooooooooooo kurwa :o pierwszy raz czytam taaak długie opowiadanie, scenę miłosną z Larrym ! jestem pod wrażeniem , musisz miec niezłe wyobrażenia tego hahaa :D i powiem, że to co czytałam, w ogóle mnie nie odstraszyło, wręcz przyciągneło do czytania dalej ahahaha :D czekam na następny! :D
@kate9924_
Ja nie mogę. Dziewczyno zajebista jesteś!!!! Normalnie się podnieciłam czytając ten rozdział!!!! Aż nie mogłam się oderwać od czytania. Czekam na następny. Kocham...<3
JAPIERDOLEKURWAMAĆ i nie wiem co jeszcze.. kocham Cię <3 ROZPŁYWAM SIĘ *_______* Zgon na miejscu, pisz szybko, uzalezniasz :3
O JA PIERDOLE!! więcej mojego zdania masz w metions na twitterze !!
o ja pierdole, kurwa mać! uwielbiam! ♥
O jeeeeeju *.*
To było ZAJEBISTE, po prostu... no brak słów <3 Najlepiej opisana scena miłosna Larrego jaką czytałam <3
Cały tydzień z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, i zawsze jestem pod wrażeniem!
Teraz czekam na NIAMA <3 Bo między nimi po prostu MUSI coś się wydarzyć! <3
OMG kocham to kocham kocham kocham i nie mogę bez tego żyć! Czytałam to ze 4 razy i chcę jeszcze razzz! Pisz następny bo umrę ;*
wzywajcie karetke! ja pierdole! haha! epickie opowiadanie
nie przesadzaj , jest super !! haha xdd <333
@XoXoNicolePL
lol. nie moge to jest boskie. nie jestem pewna czy teraz chce miec taka wyobrazn jaka mam bo zawsze jak cos czytam to sobie to wyobrazam i powiem ci ze za szaleli xd
Wlasnie genialnie opisalas ten moment! WRESZCIE SIE POCALOWALI ŁIIIIIIIIIIIIIIIII! Jak tak fajnie teraz mi no jak sa razem! Zeby jak najdluzej bylo wszystko dobrze
zapraszam
1d-gotta-be-you.blogspot.com
Moje reakcja przy czytaniu sceny w jacuzzi:
HAHAHAHHAHAHAHHA O KURWA HAHAHAHHAHAHAHAH
*2 minuty później*
HAHAHAHHAHAHAH JA PIERDOLE MÓJ BRZUCH HAHAHAHHAHAHA KURWA HAHAHAHHAHAH
KOCHAM TEN ROZDZIAŁ i wcale nie zwaliłaś opisu <3
japierdole! :o
siedziałam z kolegą i czytałam i podczas sceny w jacuzzi sie schowałąm pod koc krzycząc, a kolega sie na mnie dziwnie paczył. ♥
kocham to! M♥♥♥♥
nie. o. gar. niam. JESTEŚ PO PROSTU KURNA NIESAMOWITA. I TYLE.
OHMYFUCKIN'GOD.
To zdecydowanie najlepszy rozdział jaki czytałam o Larry'm. To jest zajebiste, nooo ;3333 Wreszcie się doczekałam i mogę powiedzieć, że było warto, i to jak! ;DD Kocham cię, kocham cię, kocham cię! Nawet nie wiesz, jak bardzo <33
niesamowity, kocham ten rozdział, naprawdę!
i nie bądź taka samokrytyczna, dobrze wiesz, ze to jest genialne ;d
wy tu się jaracie,umieracie,a ja rzygam...
łał super rozdział jest po prostu niesamowity
w 20 godzin od opublikowania posta a tu ponad 40 komentarzy łał
Gratuluję 50 tysięcy wejść
Widać ze się napracowałaś nad tym rozdziałem
http://wanna-feel-you.blogspot.com/
Niesamowite...nie potrafię opisać, jak bardzo podobał mi się ten rozdział. Nareszcie ! Nareszcie powiedzieli sobie, że bardzo się kochają...już się nie mogę doczekać tego co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością !!! ;D
MAX DOBRY ROZDZIAŁ! <3 Blog też jest zajebisty. Czekam na kolejne rozdziały ^^
ja cie normalnie kocham za tego bloga!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jesteś niesamowita i masz ogromny talent!!! ♥♥♥
cz3kam na next... :]
LARRY FOREVER!!!
o matko , matko , matkoo .
Kochamm to ;* jeszcze tego nie ogarnełam .. genialne ;d o boże sie jaram sie ;*
czekam na nastepny ;***
O rzesz kurwa ! ♥
KOCHAM CIE KOBIETO ! ♥
JESTEŚ NIESAMOWITA ! ♥
JAAAAAAAAAARAM SIE TYM ! ♥
O ja PRDL! :O
Normalnie brak mi słów. :O G.E.N.I.A.L.N.I.E!!! Jak Ty wgl możesz twierdzić, że jest inaczej?! Kobieto! My z Katy same napisałyśmy już ciekawą scenkę z Larrym na nasz blog, ale po przeczytaniu tego rozdziału zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnyśmy czasem jeszcze raz jej napisać. xd Chociaż w sumie chyba nam się nie opłaca, bo i tak nie dorównamy Tobie. Nie ma szans.
Po prostu kocham. Kocham i tyle. <3 :*
Jestem całkowicie uzależniona od twojego bloga. To tak jak z papierosami, wiesz jak to jest napalić się ich bardzo, bardzo dużo w weekend, a później próbować odstawić na cały tydzień? W pewnym momencie potrzeba jest ogromna. Tak samo mam z twoim blogiem, który jest moim kolejnym nałogiem! Więc błagam Cię, dodaj jak najszybciej nexta! :O
Jeszcze raz to napiszę - Kocham Cię! <3
No i tak na koniec. Jeszcze dziś pojawi się kolejna notka na naszym, moim i Katy, blogu. :D Także zapraszamy do czytania. ^^ http://larry-ziam-niall.blog.onet.pl/
NAJLEPSZY BLOG JAKI WIDZIAŁAM BOSKIE BOSKIE KOBIETO WIĘCEJ TAKICH SCEN
jkhaskfhaksjhdahs ORGAZM *.*
to jest świetne . i nie wiem co mam jeszcze powiedzieć . <3
Dostałam jakiejś dziwnej głupawki jak to przeczytałam ^ ^ . XD
Chyba nie mogę czytać takich scen z Larrym w roli głównej ;D
O kurwa! Laska! Tak to opisalas ze o malo ja nie doszlam xd cos..cos...no nie wiem co powiedziec! Nawet nie wyobrazalam sobie czegos takiego! To jest wspaniale! Dzieki temu opowiadaniu kocham Larrego jeszcze bardziej ^___^
Uwielbiam to opowiadanie <3 Od samego początku nie mogłem się doczekać tego momentu. Pięknie to opisałaś! :)
Larry forever ^.^
KURWA. ♥ PRZESZŁAŚ SAMA SIEBIE ♥ WOOOOOOOOOOO
Jezu dziewczyno 3 godziny temu zaczelam to czytac i na poczatku myslalam boze jakie to chore jaka ty jestes chora ale teraz to ja cie po prostu KOCHAM nie moge sie doczekac nastepnej czesci. <3 <3 <3
ja umieram ! . Larry *______* Świetnie to opisałaś ; ) Czekam na 11. ; )
O matko ! <3 Kocham twojego bloga ! Opisujesz wszystkie sceny uczuć tak DOKŁADNIE i romantycznie i to mi się podoba. Czekam na nowy z niecierpliwością, codziennie wchodzę sprawdzać, czy już jest nowy rozdział, proszę cię pisz go jak najszybciej. <3 Jak będziesz miała chwilkę zapraszam do mnie, ale już nie o Larry'm . ;] http://onedirectionimagination.blogspot.com/
Kocham tego bloga więcej takich ostrych akcji larry ahh zapraszam do mnie http://londyn-nowemiejscenowamio.blogspot.com/
A ja kuźwa siedzę na tym blogu i czytam ten dziesiąty rozdział po raz któryś tam ( ciągle się jaram tym rozdziałem ) i czytam komentarze a potem patrzę na twój komentarz "Jestem beznadziejna w opisywaniu takich zdarzeń". I w mojej głowie powstaje mały Larry Stylinson który zaczyna się drzeć " CZY JĄ KURWA POJEBAŁO?! PRZECIEŻ TO GENIALNE!"
No właśnie tak mniej więcej się czuję.
Jak mały Larry z mojej chorej główki!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, niecierpliwie go wyczekuję.
{just-dont-break-my-heart}
{@Just_Kayah}
*___* dead.
booooooooski rozdział !
Kiedy będzie nowy rozdział? ;c nie mogę się doczekać i odświeżam co 2 minuty xD
Super piszesz, jestem ciekawa jak zareaguje reszta chłopców jak się dowiedzą, że są oni są razem :D Zapraszamy na naszego bloga: http://amazing-story-1d.blogspot.com/ :))
Czy dodasz teraz rozdział? czekam cały dzień i trochę chcę mi się już spać xD
/Sun
PADŁAM, REWELACJA <3
Kiedy nowy rozdział, bo od wczoraj co 2 min odświeżam stronę z nadzieją na nowy <3
Boże !!!!!!!!!!!! Kiedy kolejny rozdział ?????!!!!!!!!!! Bawisz się nami czy co ???? My tu umieramy a Ty sobie z tego nic nie robisz !!!! Łeeeee !!! :(
Jesteś niesamowita. Czytam już od paru tygodni ten blog na bieżąco. Jest świetny w każdym calu. To jak opisujesz relacje Larrego naprawdę jestem zachwycona.
Te sceny +18, ta miłość. Świetne!
Kocham Cię. Kocham tego bloga.
Chcę 11 rozdział ! NOW !
W wolnym czasie zapraszam do mnie, mam 3 rozdziały + prolog.
http://styles-story.blog.onet.pl/
Mój Twitter : @blog_princess
Ejj po weekendzie a kolejnego rodzialu nie maa. Czemu .?
czekam z niecierpliwością na następny...i czekam... i czekam..... i czekam... i czekam... i czekam.... i czekam... no....nie każ mi już dłużej czekać...:-(
Heeej, kiedy będzie już nowy rozdział? Wszyscy czekamy z niecierpliwością :)
Mogłabyś napisać po prostu kiedy? Bo nie chce mi się co 5 min wchodzić i sprawdzać a tak bym znała konkretną datę ;)
No wlasnie bo tak to byly w weekendy no ale jak nie ma to sie by przydala konkretna dataa.. Bo jestem non stop na tej stronce sprawdzajac czy moze nowy nie przybyl ;dd ;))
No dokładnie Natalkaa, wtedy byśmy weszły tego dokładnego dnia i nie musiałybyśmy co chwilę sprawdzać ;)
ja nadal czekam...i czekam...i czekam... może się doczekam...:-(
kooocham cie kurwa hahahahahahah
jak czytam twój blog to normalnie po ciele przechodzi mi miiilion a nawet trylion dreszczy podniecenia , ciarki i mam motylki w brzuchu hahahahah
wiem jestem pojebana
koooocham tooo kurwa!
Prześlij komentarz